Galop 44
Autor: Monika Kowaleczko- Szumowska
Wydawnictwo: Egmont
Wydane: w 2014
Liczba stron: 315
"Mikołaj w przedziwny sposób trafia ze współczesnej Warszawy w sam wir dramatycznych wydarzeń powstania warszawskiego. Jego starszy brat Wojtek decyduje się na podróż, która zakończy się kilkadziesiąt lat wcześniej, aby wydostać Mikołaja z powrotem.
W walczącej Warszawie chłopcy poznają na przemian smak zwycięstwa i gorycz porażki, dowiadują się, czym jest męstwo, prawdziwa przyjaźń i wielka miłość."
Wojtek i Mikołaj jak co roku, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, wybrali się do Muzeum, tylko tym razem bez rodziców. Starszy z braci Wojtek, nie był tak bardzo zafascynowany powstaniem jak jego młodszy brat, który uwielbiał chodzić do warszawskiego muzeum. Młodszy chłopak lubił odwiedzać Muzeum Powstania Warszawskiego i zawsze pragną oglądać wszystkie ekspozycje, które tam znajdowały się, ale zdecydowanie najbardziej lubił atrapę kanału, przez który mogli przechodzić turyści i mogli poczuć się tak, jak ludzie w tamtych czasach. Mikołaj wszedł do kanału i gdzie miało zakończyć się przejście, znalazł właz. Otworzył go... I ujrzał walczącą Warszawę.
Po jakimś czasie na poszukiwanie brata wyruszył Wojtek, on także trafił w to samo miejsce... i na nowo oraz w rzeczywistości zaczęli przeżywać i poznawać Powstanie Warszawskie.
Nie spodziewałam się, że temat powstania i przenoszenia się w czasie, w jednej książce to coś dobrego... Ale jednak myliłam się! Ta książka była genialna i jeszcze do tego napisała to polska autorka, a wiedzcie, że nie preferuję twórczości Polaków.
Książka jest napisana ładnym, współczesnym językiem, który może zrozumieć starszy i młodszy. Ta historia ma każdy szczegół idealnie i starannie dopracowany, co można zauważyć już na jej pierwszej stronie i po jej ciekawej okładce.
W tej książce przeplata się tak dużo uczuć. Gorycz porażki, smak zwycięstwa, pierwsza miłość, nowe przyjaźnie, ciekawy humor i uświadamia nam ona cierpienie i rozpacz ludzi żyjących w tamtych, jakże ciężkich czasach.
"Galop 44" daje młodemu czytelnikowi wizję na świat w czasie wojny, na zachowania ludzi i na ich uczucia, na to co stracili, a stracili naprawdę wiele, rodzinę, przyjaciół, wszystkich bliskich, a po tych stratach walczą o kraj, aby go także nie utracić. Z nadzieją w swoich umysłach nie poddają się. Walczą do ostatniego tchu i ostatniej kropli krwi, która zostanie przelana za wolność.
Tę książkę można określić po części jako powieść, historyczne opowiadanie czy książkę science faction.
Moim skromnym zdaniem najlepszym momentem w książce, było to jak straszy z braci rozmawiał z Jankiem, chłopakiem z postrzelonym płucem, o tym że ranny prawie zginął w kanale. Wojtek odpowiedział, że to nie on umrze. A gdy pod koniec rozmowy wynikło, że to właśnie on nazywa się Janek Rodowicz "Anoda" zaprało dech w piersi Wojtkowi, gdyż właśnie tego chłopaka widział w kronice powstania.
Pod koniec tej opowieści nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Kurczę no nie ! Naprawdę nie przewidywałam takiego zakończenia. Ono totalnie mnie zaskoczyło i zbiło z tropu i tak szczerze chciałabym przeczytać jeszcze jedną książkę związaną z losami tych bohaterów. Chociaż sądząc po ostatnim zdaniu, które brzmiało "A Wojtkowi wystarczyło to, co przeżył." nie będzie dalszych części, nad czym bardzo ubolewam.
Dwaj bracia. Dwa światy. Jedno powstanie.
Moja ocena: 8/10
wow, ocena wyżej od gwiazd
OdpowiedzUsuńczyli musi być...
ugh jak zwykle zapomniałam odpowiedniego słowa
po prostu powiem, że cudowny
:)
Świetnie :D
OdpowiedzUsuń