poniedziałek, 29 grudnia 2014

"Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę"




Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę
Tytuł oryginalny: Les gens heureux lisent et boivent du cafe
Autor: Agnes Martin-Lugand
Wydawnictwo: Wielka Litera
Wydanie polskie: 2014
Liczba stron: 208



"Weź kubek gorącej kawy, usiądź w wygodnym fotelu i zacznij czytać. Ta historia pokaże ci, jak piękne potrafi być życie." 







Agnes Martin-Lugand
"Francuska pisarka, psycholog kliniczny. Postanowiła spełnić swoje marzenie i pierwszą powieść opublikowała własnym sumptem w internecie. Książka osiągnęła spektakularny sukces, prawa do jej wydania sprzedano do kilkunastu krajów." Zadebiutowała książką "Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę" w wersji e-book wydając ja na własny koszt. Popularność tej wzruszającej historii szybko obiegła świat i wprowadziła tytuł na listy bestsellerów.


Mąż Diane Colin i córka Klara zginęli w wypadku. Kobieta nie powinna pozwolić im jechać, a jednak, stało się to. Zginęli już rok temu, a ona dalej nie potrafi się pozbierać. Feliks, najlepszy przyjaciel Diane, chciał jej pomóc, ale nie wiedział jak. Mimo to codziennie przychodził i odwiedzał ją. Pewnego dnia kobieta informuje przyjaciela i rodzinę o wyjeździe do Irlandii. 


Tytuł to istny chwyt marketingowy! Tytuł wcale nie nawiązuje do książki. Nic w niej nie jest szczęśliwego! Ta książka nie jest taka dobra jak się wydaje. Tak jak gdzieś to przeczytałam "Jaki jest dobry sposób na kiepską książkę – dać jej cudowny tytuł" i przepiękną okładkę. Okładka to jakby przecudne zdjęcie sprzed kawiarni z drzewami i z fioletowo-niebieskimi rowerami, które znajdują się w centrum uwagi.  Wszystko zachęca do przeczytania tylko nie treść książki. Jej fabuła jest naprawdę średnia, taka na deszczowy wieczór, do zrelaksowania się z kubkiem kawy. Fabuła nie jest jakaś rozbudowana. Prosta, bez żadnych wyskoków akcji. Jak dla mnie to nuda, chociaż miło się czytało po meczącym dniu. 
Główna bohaterka Diane po ciężkich przejściach, podejmuje decyzję o wyjeździe do Mulranny w Irlandii. Nigdy nie była odpowiedzialna, była zawsze taką sirotą, za którą wszystko robiono. Jednak podjęła tak trudną decyzję o wyjeździe do Irlandii, gdyż tego zawsze pragną jej mąż. 
Nie wiem jak można tak z dnia na dzień porzucić wszystko i wyjechać... 
Na wyspach zamieszkuje niedaleko plaży, a jej sąsiadem jest wredny, nieprzyjemny mężczyzna o imieniu Edward. Samotnik, który jest fotografem. Szczerze, polubiłam Edwarda jako bohatera tej historii... Ale nie podobało mi się zachowanie Edwarda i Diane względem siebie. Ich przemiana była od razu zauważalna... Moim zdaniem mężczyzna, źle postąpił względem Diane, gdy przyjechała jego była dziewczyna Megan. Rozumiem sentyment, ale... to było do dupy ! Pani Agnes bawi się naszymi uczuciami, co mi  strasznie się nie podoba przy tak słabiej prozie... Ale co kto woli... I na koniec powiem, że zawiodło mnie zakończenie... Myślałam, że będzie Happy end oraz że Irlandczyk przyjedzie odzyskać kobietę. 
Wypożyczając tę książkę sądziłam, że to będzie jakiś przełom w moim czytaniu. Myślałam >> "To napisała francuska, to musi być dobre!" 
Tytuł jako motto, ale historia powinna wylądować w koszu!
I jeszcze główny bohater nazywa się Edward szkoda, że bohaterka nie Bella...


"Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. Przynajmniej potrafiłam się cieszyć z drobnych rzeczy. A to już coś, znak, że rozpoczął się proces leczenia. Dotknęłam obrączki. Któregoś dnia przestanę ją nosić. Być może zrobię to dla Edwarda. Usłyszałam dźwięk telefonu. Nadszedł czas, aby zacząć pracę. Zanim weszłam do środka, rzuciłam okiem na szyld. 
Szczęśliwi ludzie..." 



Moja ocena: 4/10 

niedziela, 21 grudnia 2014

"Próby ognia"



Próby ognia
Tytuł oryginalny: The Scorch Trials
Autor: James Dashner
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Wydanie polskie: 2012
Liczba stron: 415

"Thomas wie, że DRESZCZowi nie można ufać, ale oni twierdzą, że czas kłamstw już się skończył, że zgromadzili w toku Prób wszystkie dane, jakie dało się zebrać, a teraz chcą przewrócić Streferom pamięć, bo potrzebują ich pomocy w ostatecznej misji.
Co to za misja?
Czy rzeczywiście czas kłamstw już się skończył? 
Czy to nie kolejna sztuczka DRESZCZu?
Czy rzeczywiście DRESZCZ jest dobry...?"


  "Próby Ognia to drugi tom bestsellerowej trylogii Więzień Labiryntu, amerykańskiego autora Jamesa Dashnera."
Znalezienia wyjścia z Labiryntu miało być końcem ich cierpienia. Ich ucieczki. To miał być powrót do normalności. Jednak to dopiero początek... Rozbłyski świetlne spaliły ziemię, i rozprzestrzeniła się choroba zwana Pożogą, która niszy ludzkie mózgi. 
Streferzy trafili do jakiegoś miejsca, gdzie bezpiecznie przenocowali... Mimo to Thomas stracił umiejętność porozumienia się z Teresą jakby... jakby zniknęła... W tym momencie wszystko zaczęło się od początku... Mieli dwa tygodnie, aby dotrzeć do Bezpiecznej Przystani. 
Kolejna próba... 
Próba Ognia... 


"-Co jest u mnie napisane?- spytał Newt.
Thomas odciągną kołnierz jego koszuli i pochylił się do przodu, żeby odczytać słowa wypisane na skórze kolegi. 
-Jesteś Obiektem A-pięć i nazwali cię Klej.
Newt rzucił mu zaskoczone spojrzenie.
-Klej?
Thomas puścił jego koszulę i cofnął się.
-Tak. Pewnie dlatego, że jesteś trochę jak klej, który trzyma nas wszystkich razem. Nie wiem."



  Dobra może zacznę od początku, czyli od okładki. Okładka jest naprawdę fajna, tak bardzo podaje nam wizję ziemi po Rozbłyskach Słonecznych, które były nieprzewidziane i nieprzewidywalne przez ludzkości. Zanim naukowcy zdążyli ostrzec, było już za późno... Rozbłyski zniszczyły pół planety. Zniszczyły życie w strefie międzyzwrotnikowej, a  w każdej innej strefie pozmieniały klimat. Ludzie którzy przeżyli, zaczęli współpracować. 
Po jakimś czasie odkryli, że wirus wydostał się z laboratorium. Nazwano go Pożogą. 
Ziemia na okładce wygląda jak na pustyni, czerwona, rozpalona od słońca czy też może zabarwiona krwią, ludzi którzy zginęli oraz cierpieli. Oddali można dostrzec miasto wraz z zabójczą burzą, która swoją błyskawicą potrafi sparzyć czy zabić człowieka...


"Obrócił się, spoglądając wstecz w samą porę, by ujrzeć, jak za zewnątrz zaczyna padać deszcz, zupełnie jakby burza postanowiła zapłakać, targana wyrzutami sumienia za to, co im zrobiła."



  W labiryncie życie było o wiele łatwiejsze. Streferzy zawsze mieli co jeść, nie martwili się, czy przyjdzie taki czas, że zabraknie im pożywienia, przecież mogli sami sobie wyhodować. Ten czas skończył się... Labirynt to był dopiero początek. Czas na... Próby Ognia.  
  Moja reakcja przez większość książki to "WTF co tu się dzieje?? " Wierzcie czy nie, ale tak było. Ta cześć jest tak bardzo dynamiczna. Szybkie zwroty akcji... Brak zasad, zero bezpieczeństwa i ciągle rozprzestrzeniająca się Pożoga. Kolejny etap nastolatków zaczął się naprawdę burzliwie. Teresa została "porwana", pojawia się inny, nowy Strefer z grupy B. Był w przeciwległej grupie, grupie dziewczyn, które miały zabić Thomasa. Aris był taki jak Teresa, był końcem wszystkiego... oraz początkiem czegoś nowego...
  Uważam, że tak książka jest zdecydowanie lepsza niż pierwsza cześć. Jest weselsza. Thomas stara się, nie brać tego wszystkiego na poważnie, rozśmiesza każdego swoimi nieudolnymi żarcikami. Jak zwykle Minho dogryzie każdemu, ale nie jest aż tak bardzo strachliwy jak w Więźniu Labiryntu. Walczy. Jest dowódcą. Nie może okazać słabości. Musi bezpiecznie doprowadzić swoich towarzyszy do przystani.  
  Thomas bez Teresy czuł się samotny, ale miał także przy sobie przyjaciół. Newta i Minho. Klej i dowódcę. A on musiał zostać zabity przez grupę B. Nie było powodu do szczęścia. Moim zdaniem Thomas w tej książce odznacza się dużą odwagą. Co było naprawdę niesamowite... Pokochałam go na nowo, z każdą przeczytaną stroną uwielbiałam go coraz bardziej... To jak został skrzywdzony przez Arisa i Teresę. To było za brutalne! Złamanie serca Thomasowi. Wyrycia piętna zdrady na psychice chłopaka. Mam nadzieję, że już nigdy więcej Strefer nie zaufa Teresie i Arisowi. Uważam, że to nie fair ! To było naprawdę bardzoo wredne! James znęca się nade mną ! Chociaż miło, że zdobył nowych znajomych Brendę, Jorge, Harriet, Sonyę oraz parę innych osób. Thomas zasłużył na szacunek Jorge miejscowego dowódcę bandy Poparzeńców, swoją odwagą, siłą i upartością
  Brenda to bohaterka, która zasługuje na dużo uwagi. Jest naprawdę zmienna pod względem swoich uczuć i emocji. Raz jest silna, walczy o swoje. Następnie załamuje się, współczuje, kocha, nienawidzi i jest wredna ... Jest taka zmienna... Mimo to najbardziej zachwyciło mnie w niej chęć życia, za wszelką cenę. Walka o nie. Nie chciała, żyć jak Poparzeńcy, na krawędzi zdrowia psychicznego. Chciała normalnego życia, przyjaciół, może i nawet chłopaka... Zmienność zachowania wobec Thomasa strasznie intrygowała. Thomas naprawdę zaczynał coś do niej czuć tak jak i ona, ale wszystko zepsuł powrót Teresy. Thomas odwrócił się od niej po powrocie dziewczyny. Mimo to uważam, że gdzieś tam, w głębi psychiki wiedział, że może ufać Brendzie być może i ją kochać. Thomas potrafił się troszczyć o dziewczynę zarażoną Pożogą. Gdy był wątek wybrania przez Strefera osoby, którą chce aby została z nim i poleciała do bazy... i wybrał Jorge. Załamałam się na kilka minut. Czytałam dalej i co się okazało ?? Kurcze zabójczy tok myślenia powalił mnie na kolana... i "Nikt więcej nie zginie." 
  Rozdział 64 zbił mnie totalnie z tropu, o co chodzi ??? Co tu się dzieje?? Co to ma być? Gdzie oni są? 
Tyle pytań tak mało odpowiedzi... 


"Thomasa ogarnęła fala optymizmu, ale natychmiast ją stłumił. Nadzieja była czymś, czego poprzysiągł sobie nie odczuwać. W każdym razie do czasu, aż to wszystko się skończy." 







Nie wiem czy słyszeliście, ale chyba 15 września 2015 ma być premiera filmu Próby Ognia. Już nie mogę się doczekać... Nie mam pomysłu jak to będzie wyglądać... Zastanawiam się jak ukarzą wizje telepatii, bo w pierwszej część praktycznie tego nie było. 
Interesowałam się już kto zagra nowych bohaterów i widziałam tych aktorów, którzy podobno mają zagrać w filmie. Uważam, że najlepszy wybór to Nathalie Emmanuel("Gra o tron") do roli Harriet i Rose Salazar("Jamesy Boy") do roli Brendy. Rosa będzie idealną dziewczyną do tej roli. Właśnie tak ją sobie wyobrażałam, tak jak Nathalie jako Harriet. Jacob Lofland jako Aris... Tu nie wiem co powiedzieć, nie będą oceniać. Zobaczymy jak zagra... Najgorszy wybór to chyba Giancarlo Esposito jako Jorge, no ale każdy ma inną koncepcję... Myślałam, że Jorge jest o wiele młodszy, gdzieś około 27-30, a nie około 55 lat. Chyba... no może będzie dobra charakteryzacja i będzie wyglądał na młodszego... Nie mam pojęcia.... A co wy myślicie ?


"Thomas popatrzył na niego, usiłując zachować nieprzeniknioną minę, podczas gdy w jego głowie kłębił się milion myśli. Raptem ogarnęła go fala paniki. 
Teraz albo nigdy.
Walcz albo giń." 



Moja ocena: 10/10 

niedziela, 14 grudnia 2014

"If I stay"





Jeśli zostanę.
Zostań, jeśli kochasz.
Tytuł oryginalny: If I stay
Autor: Gayle Forman
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wydanie polskie: 10.02.2010
Liczba stron: 248



"I założę się, że będzie silniejszym człowiekiem z powodu tego, co dzisiaj straci. Mam wrażenie, że kiedy się przeżyje coś takiego, człowiek staje się trochę niezwyciężony."





Mia to nastolatka, która jest nieźle zapowiadającą się wiolonczelistką. Adam to chłopak, który jest w zespole z otwartą przyszłością na świat muzyki. Pewnego popołudnia, kiedy szkoły zostają zamknięte z powodu śnieżyc, nastolatka wraz z rodzicami i bratem Teddy'm wyjeżdżają. Wtedy Mia traci wszystko... W wypadku zginęli jej najbliżsi, a nastolatka trwa w chwili pełnego zawieszenia pomiędzy życiem, a śmiercią. Musi zdecydować, czy chce żyć i cieszyć się każdą chwilą czy może zakończyć wszystko to co rozpoczęła.... Czeka ją trudny wybór...



"To prawda, nie zawsze ma się wpływ na to, jak będzie wyglądał nasz pogrzeb, ale czasami można wybrać swoją śmierć."



"If i stay" to moja pierwsza przeczytana książka z twórczości Gayle, ale myślę że także nie ostatnia. Gdy ja czytałam była jeszcze w tej niebieskiej okładce, ale teraz możemy zobaczyć ja z nową filmową okładką, która jest naprawdę ładna. Chociaż muszę przyznać, że ta pierwsza jest dosyć dobra. Niebieska, która według mnie oznacza niebo. Głównym elementem na tej stronie jest białe drzewo z jednym czerwonym kwiatem, które może oznaczać odrodzenie czy rozpoczęcie czegoś nowego. 

Historia ukazana w książce jest całkowicie niewiarygodna. Chociaż bardzo piękna... Książka nakłania nas do wielu refleksji nad życie i śmiercią. Nad tym jak kruche jest życie oraz jak krótko ono trwa. Jak los może spłatać nam niemiłe figle, które wyryją piętno na całym naszym życiu. Jak zmieni się nasze życie po takiej tragedii. Każdy dzień staje się cierpieniem i smutkiem. 
Fabuła ma dobrą konstrukcję, niby wszystko dzieje się w szpitalu, ale i tak krążymy we wspomnieniach nastolatki. Każde wspomnienie jest jak chwila, która po jej wypowiedzeniu gdzieś umyka, ginie w naszej podświadomości i już nigdy nie wróci. Chcemy żeby pozostała w ukryciu, bo ona już nic nie zmieni. Nie zmieni naszej decyzji. Chociaż... Po głębszym przemyśleniu ma to sens... Te wspomnienia są potrzebne, żeby przeanalizować plusy i minusy życia oraz śmierci...
Historia ukazuje nam, że tragedia może dotknąć każdego, nawet tak bardzo kochającą się rodzinę. Mimo iż żyjemy zgodnie z prawami, wszystko możne się zdarzyć. Wybory, towarzyszą nam każdego dnia. Zastanawiamy się, wybieramy... W co się ubrać na imprezę? Jaki film oglądnąć? Jaką książkę przeczytać? Czy może iść jutro do szkoły? Codziennie wybieramy, ale nie dane jest na wybrać czas kiedy chcemy i gdzie chcemy umrzeć. 
Mia mogła dokonać tego wyboru, miała silną wolę chociaż z czasem ona słabła. Ale to tylko dzięki niej samej żyje. Jej wspomnienia, odwiedzająca rodzina pomagali podjąć jej najtrudniejszą decyzję...
Idealny świat, który nagle rozpada się na kawałeczki. Wydaje mi się, że Gayle opisała rodzinę tak idealnie i perfekcyjnie, aby podkreślić stratę jaką poniosła rodzina Hall. Rodzice byli muzykami, córka gra na wiolonczeli, syn jest jeszcze małym chłopcem, który jest wesoły z każdego mijającego beztrosko dnia...
W tej historii jest tyle emocji... Uczuć... Smutku, cierpienia, radości, szczęści oraz miłości. Tej przyjacielskiej miłości. Miłości rodziny oraz miłości swojej ukochanej osoby.... 

Jeśli przeczytaliśmy książkę, uważam że warto jest także oglądnąć film. Moim zdaniem jest on najlepszą ekranizacją książki tego typu. Uważam, że jest ona jeszcze lepsza niż Gwiazd naszych wina. Najlepsza piosenka Christina Aguilera & A Great Big World- Say Something. Piosenka tylko do płakania. A jej słowa, są idealnie dopasowane do filmu "Zostań, jeśli kochasz". Nie dziwię się, że tę nutę możemy usłyszeć pod koniec seansu... 
Nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale jest także kolejna część tej książki. Nie jestem pewna czy jest już polskie wydanie, ale z tego co wiem i przypominam to chyba Drużyna Dobra zaczęła tłumaczyć kolejną część. Druga książka nosi tytuł "Where She Went", "Wróć, jeśli pamiętasz". Jej narratorem jest tym razem Adam, nie Mia. Wszystko dzieje się trzy lata po tym pamiętnym wydarzeniu. Oboje żyją po dwóch stronach Ameryki. Adam jest idolem nastolatek, a Mia wschodzącą gwiazdą wśród wiolonczelistek.






"Jeśli zostaniesz zrobię dla ciebie wszystko... Jeżeli każesz odejść, odejdę...
Mogę cię stracić w taki sposób, jeśli nie stracę cię dzisiaj. 
Pozwolę ci odejść. Jeśli zostaniesz"


Moja ocena: 9/10

sobota, 6 grudnia 2014

"Dotyk Julii"




Dotyk Julii
Tytuł oryginalny: Shatter Me
Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: Moondrive
Wydanie polskie: 11 lipca 2012 
Liczba stron: 330




   „Nie możesz mnie dotknąć – szepczę. Kłamię – oto, czego mu nie mówię. Możesz mnie dotknąć – oto, czego nigdy nie powiem. Proszę, dotknij mnie – oto, co chcę powiedzieć”.





Tahereh Mafi jest pisarką amerykańską Urodziła się w Connecticut w 1988 roku. Obecnie mieszka w Santa Monica w Kalifornii. Jej debiutem literackim była powieść łącząca w sobie cechy romansu i fantastyki naukowej "Dotyk Julii" z 2011 roku, doskonale przyjęta przez czytelników nie tylko w USA. Do tej pory wydała kilka powieści - kontynuacji swojego debiutu, które znalazły się na liście bestsellerów "New York Times" oraz "USA Today'. Jest żoną pisarza Ransoma Riggsa.


"Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija. Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, gdyż u jej boku staje ktoś, kogo kocha. " Dotyk Julii potrafi zabić. Dziewczyna została odizolowana od społeczeństwa, gdyż przez przypadek zabiła niewinne dziecko. Jest przeklęta obdarzona niezwykłym darem. Rodzice nie chcieli się nią zajmować, więc oddali ją do zakładu psychicznie chorych. Nie zadali sobie trudu, aby z nią się pożegnać.  Ludzie z jej otoczenie nie zauważyli tego, że zniknęła. Cieszyli się tym, że jej nie wiedzą oraz odetchnęli z ulgą. Julia od bardzo długiego czasy nie widziała świata na oczy, jej nadzieje umiera wraz z tym, gdy jej umysł znajduje się na krawędzi szaleństwa. Po jakimś czasie zostaje je przydzielony współwięzień współlokator. Oczy chłopaka wydają się dziewczynie takie znajome... Widziała już je kiedyś. Pojawienie się chłopaka odmienia całe jej życie... 

"Krople deszczu nie przestają mnie zadziwiać. Myślę o tym, jak spadają, jak plączą im się stopy, łamią nogi. Zapominają spadochronów, wypadając z nieba ku niepewnemu końcowi. To tak, jakby ktoś opróżniał kieszenie, nie dbając o to, gdzie spadnie ich zawartość, nie przejmując się, że krople pękają, uderzając od ziemię, że rozpryskują się na chodniku. Że ludzie przeklinają dni, w które krople ośmielą się stukać o ich drzwi. Ja jestem kroplą deszczu. Rodzice wyrzucili mnie z kieszeni i zostawili, żebym wyparowała na chodniku"


   Do przeczytania tej książki zachęciły mnie tak liczne dobre opinie oraz niesamowicie piękna okładka(Inne też są tak wspaniałe jak ta). Trailer tej historii możemy bez problemy oglądnąć na YouTubie. Zniszczył mnie... Chwyta on za serce...


Zapraszam do oglądnięcia trailera:


   Okładka książki niesamowicie odwzorowuje tytuł, gdyż "Shatter Me" oznacza "Roztrzaskaj mnie" lub "Skrusz mnie", a widzimy jak sukienka dziewczyny z okładki jest jakby ze szkła i rozpada się tak jak zmienia się lub jak ktoś inny woli rozpada się życie dziewczyny. Rozpada się ? Ale czy na gorsze? Jeśli chcecie wiedzieć musicie przeczytać tę książkę...
    Główni bohaterowie są niesamowici, ale ich tło nie pozostaje puste czy nijakie, ono jest również pełne emocji, historii, akcji oraz miłości. 
   "Dotyk Julii" to romans dla młodzieży, ale nie koniecznie tylko dla nich. Każdy lubi coś innego więc i dla osób dorosłych może to być dobry wybór. Język historii jest bardzo emocjonalny. Każde przekreślone zdanie lub wyraz wyraża prawdziwe emocje bohaterki oddane w pełni czytelnikowi. Dzięki temu można wczuć się w sytuację bohatera, jakbyśmy to właśnie my wszystko przeżywali.
Ta historia jest inna niż wszystkie. Wyróżnia się z tłumu, monotonnej fantastyki z odskokami do science fiction oraz ucieczek przed wrogiem. Ta książka nie tylko ma inną fabułę, ale i inny styl czy wygląd pisania. Każde zdanie jest dopracowane, a przekreślone słowa dopełniają tę opowieść. 
    Moim zdaniem najbardziej intrygującą postacią tej książki jest Warner. Chłopak mający dziewiętnaście lat i pragnący miłości Julii. Jego psychika oraz postawa jest godna zapamiętania, chociaż on nie jest najmilszy, najwspanialszy i naj naj naj... Jego niemoralne zachowanie potrafi być naprawdę ciekawe. Raz zachowuje się wspaniale, a zaraz zmienia się... Adam i Warner dwie sprzeczności. Niebieskooki i zielonooki. Jednego Julia wielbi, jednego nienawidzi z całego serca... Adam jest starym znajomym dziewczyny, który ma podobne sny co ona. Jest także Kenji. Najlepszy przyjaciel Adama, który wraz z nim pracował jako żołnierz u Warnera. Zauważamy jego postać dopiero, gdy ucieka pobity przez Warnera i trafia do schronu Adama. Kenji, jakże wiele ma tajemnic ... 




"Prawda jest zazdrosną, porywczą kochanką, która nigdy nie śpi..."

Moja ocena: 9/10

niedziela, 23 listopada 2014

"Candy"

 

Candy
Tytuł oryginalny: Candy
Autor: Kevin Brooks
Wydawnictwo: Media Rodzina
Wydanie polskie: 2008
Liczba stron: 352


"Niekiedy dzień jest po prostu idealnie taki, jaki być powinien: pogoda, wszystko dookoła, samopoczucie... ciało, ubranie, postrzeganie- czasem to wszystko dokładnie do siebie pasuje, układa się w całość jak puzzle."









Słowo o autorze:
Kevin Brooks jest angielskim pisarzem. Urodził się w roku 1959. Pracował w różnych zawodach: był muzykiem, "pomocnikiem" na stacji benzynowej, "złotą rączką" w krematorium, urzędnikiem w urzędzie cywilnym, sprzedawcą hot-dogów w londyńskim zoo, na poczcie i na kolei. Zawsze jednak marzył o pisaniu książek- i to marzenie realizuje od kilku lat z coraz większymi osiągnięciami. 


   Autor jak we wcześniejszych swoich powieściach opowiada jak jest ciężkie i okrutne ludzkie życie. Opowiada o realiach dzisiejszych nastolatków. O ich życiu, ich sekretach i ich słabościach.  Joe Beck to nastolatek, który gra na basie w zespole The Katies. Nie są znani, ale z dnia na dzień mają coraz lepszą wizję na pracę w zawodzie muzyków. 
Co zmieniło się w chłopaku, gdy poznał Candy- nastoletnią prostytutkę, która jest uzależniona od narkotyków? Wszystko się zmieniło. Candy przyciągała Joe. Jej wzrok był hipnotyzujący, jej włosy, sposób poruszania się... Joe myśli o dziewczynie cały czas. Dzień i noc. Myśląc o niej, robi mu się cieplej na sercu. Swoje emocje i uczucia wyraża poprzez muzykę. Candy zabrała niewinnego chłopca w świat narkotyków oraz zła które czai się na każdym rogu... Chłopak musi wybrać czy miłość i nadzieja oraz Candy są warte takiego ryzyka...


"Czułem się, jakbym został zmuszony do stanięcia twarzą w twarz ze wszystkimi najgłębiej schowanymi strachami- i to pomnożonymi razy dziesięć. Miałem serce ściśnięte żelazną obręczą. Umierałem. Chciałem wyć. Czułem się nikim...
Było mi niedobrze, czułem się samolubny i bezsilny. 
Jak na heroinie."


  Historia przyciąga do siebie czytelnika swoją realnością i pięknym, czystym językiem. Bogatym słownictwem, ale łatwym w zrozumieniu dla każdego nastolatka. Książka ukazuje niezwykłą miłość, sens życia oraz prawdziwe życie rodziny. 
   Każdy z nas ma zazwyczaj już wykreowaną opinie o Londynie. Zapewne jest to dobra opinia, gdzie tętniące życiem miasto jest spokojne i piękne w swojej historii. Pan Brooks zmienił tę wizję. Ukazał cząstkę życia prostytutek oraz przestępców w naszym świecie. Nikt tak naprawdę chyba nigdy nie słyszał jak to się dzieje, że dziewczyny robią to co robią. Czy to z ich własnej woli, czy może ktoś je do tego zmuszał? Tu można znaleźć tak niesamowitą odpowiedź na to pytanie... 
   Narratorem w tej książce jest Joe Beck- główny bohater, który zażywa życia w "złym" świecie i ociera się o śmierć. Beck w tej powieści ukazał swój prawdziwy charakter. Z pozorów jest niewinnym, bezbronnym małym chłopczykiem. Ale w czasie upływającego czasu, chłopak przeżywa totalną transformację. Zmienia się w odważnego mężczyznę, który potrafi poświęcić wszystko dla rodziny i ukochanej dziewczyny...
Ta książka łamie stereotypy i ciągle emanuje odmiennymi emocjami, które spływają na czytelnika. 
  "Candy" jako książka nakłania czytelnika do głębszych myśli, refleksji i przeanalizowania tekstu, linijka po linijce. Nie jest książką, w stylu "O jezu, co teraz? Zakochałam się. I ścigają mnie bandyci!" To książka bardzo wyrafinowana. Miłość bohaterów jest ukazana jako coś do czego trzeba dorosnąć i przywyknąć. Pojąć i zagłębić się w nią. Wyczuć ją. 
Zahipnotyzować się jak heroiną...
   Kończąc czytać tę powieść wpisałam tytuł i autora w wyszukiwarce i było coś wspomniane o filmie. Nie mam pojęcia... Ale mam nadzieję, że nagrają film na podstawie tej książki. Ale szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie jakoś tego filmu... To może stracić swój urok... 
Mam sprzeczne emocje... Mimo to jestem zakochana w polskiej okładce książki i jeśli on zagrałby w tym filmie... Z chęcią bym obejrzała. Wyobrażam tylko sobie tą postać... On jest idealny *.* Zahipnotyzował mnie jak heroina



"Nie mogłem nic zrobić. Straciłem czucie, jęczałem, czołgałem się... nie mogłem oddychać, nic nie widziałem, nic nie słyszałem...
Zrób coś.
Oddychaj.
Musisz zacząć oddychać.
Nabierz powietrza...
Poczuj je...
Podłoga...
Oczy ... wilgotne...
Plecy...
Drzwi...
Za plecami...
Drzwi... poruszają się, dotykając pleców..."


Moja ocena: 9/10




Zahipnotyzowała mnie jak heroina...

sobota, 15 listopada 2014

"Życie Pi"



Życie Pi
Tytuł oryginalny: Life of Pi
Autor: Yann Martel
Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 2003
Liczba stron: 341

"Nie ma żadnych podstaw, aby wykraczać poza naukową interpretację rzeczywistości, ani żadnego istotnego powodu, żeby wierzyć w cokolwiek, co nie poddaje się poznaniu zmysłowemu. Czysty intelekt, uważna obserwacja rzeczywistości i odrobina elementarnej wiedzy wystarczą, żeby dojść do wniosku, że religia to nonsens i zabobon. Bóg nie istnieje" 


  Ranna zebra, orangutan, hiena cętkowana, szczur, tygrys bengalski i jeden chłopiec…Taki skład zawierała łódź ratunkowa po zatonięciu statku "Tsimtsuma". To nie jest najmilsze towarzystwo na dryfującej po oceanie szalupie. Niestety szesnastoletni Piscine Molitor Patel trafia wraz z nimi na tę samą łódkę. Chłopak nie przejmuje się tym, gdyż tygrys wraz z upływającym czasem przyzwyczaja się do niego i nie robi mu krzywdy. Pi płynąc na frachtowcu ze zwierzętami miał dotrzeć bezpiecznie z Indii do Kanady. Do nowego, lepszego życia. Przez katastrofę statku młodzieniec został skazany na głód, żywioły, a przede wszystkim na olbrzymiego tygrysa, który pod konie podróży traci wzrok. Patel aby przetrwać z kotem wyznacza swoje terytorium, by stać się samcem alfa...



"Moim największym pragnieniem- oprócz tego, by doczekać się ratunku- było posiadanie książki. Grubej, niekończącej się opowieści. Takiej, którą mógłbym czytać wciąż od nowa i ciągle odkrywać w niej nowe znaczenia." 


   Zaczynając tę oto książkę, oczekiwałam czegoś więcej. Więcej wydarzeń, więcej historii, więcej faktów i ciekawych zdarzeń...
Chociaż tak pomyśleć... Może i jest w niej dużo zdarzeń.... Ale chyba najbardziej ciekawią przemyślenia Pi. Są naprawdę życiowe, dotyczą każdego z nas, młodszego i starszego. Każdego! W tej książce jest dużo fragmentów jakby wyrwanych z pamiętnika pisarza, gdzie poznaje on osobiście bohatera książki kilkanaście lat po tym, pamiętnym zdarzeniu. Taki wstęp był naprawdę wspaniały i pomysłowy, ale nie podobało mi się to jak w I tomie zostało ujęte tylko życie Piscine, a to właśnie w II zaczęła się tak naprawdę rozgrywać ciekawa i wciągająca akcja tej historii. 
Yann Martel jest z zawodu filozofem, więc nie dziwię się, że znajduje się w tej książce tak wiele przemyśleń na temat religii oraz nie brakuje wyjaśnień na temat zoo. Niektóre ciekawostki zachwyciły mnie i nasyciły moją duszę. 
Uważam, że warto sięgnąć po "Życie Pi". Emocje zawarte w tej książce są niedopisania, a nasza wyobraźnia całkowicie się włączy już na pierwszych zdaniach tej historii...



"Boska świadomość: moralna egzystencja, trwałe uczucie uniesienia i radości; ożywienie poczucia moralnego, które zwraca uwagę jako coś ważniejszego niż prowadzenie rozumem. Uporządkowanie kosmosu według ładu moralnego, a nie intelektu, uświadomienie sobie, że fundamentalną zasadą egzystencji jest to, co nazywamy miłością i co pojawia się niezbyt jasno, nie całkiem wyraźnie, nie od razu, lecz nieuchronnie." 


Moja ocena: 7/10





#KlaudiaczytaGustinkomentuje

sobota, 8 listopada 2014

"Zbuntowana"


Zbuntowana
Tytuł oryginalny: Insurgent
Autor: Veronica Roth
Wydawnictwo: Amber
Wydanie polskie: 2012
Liczba stron: 367

"Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) – to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy szesnastolatek przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony.
Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest NIEZGODNY – i musi być wyeliminowany..."




   Przejście Tris z Altruizmu do Nieustraszoności, zmieniło wiele w jej życiu. Musiała opuścić swój dom, tak samo jak i rodzinę. W tym samym czasie narastał konflikt pomiędzy frakcjami, co po czasie przerodziło się w wojnę. Tris i jej ukochany uciekają, ale nie mogą zostać długo w swoim schronieniu, gdyż wrogowie mogą ich znaleźć. Wszystko w społeczności na ruinach Chicago zmienia się. Wrogowie tropią Niezgodnych, w Nieustraszności szerzy się zdrada, Altruiści urywają bardzo ważną informację, którą chce zdobyć przywódczyni Erudycji -Jeanine. Tylko Serdeczni żyją wciąż swoim życiem i nieświadomi niczego...Krwawa wojna toczy się nieubłaganie. Giną ludzie, najbliżsi, rodzina... A zdrady mnożą się w około losów bohaterów. Tris staje przed nowym wyborem i jeszcze bardziej dramatycznymi czasami. Czy zaryzykuje wszystko, aby ocalić tych, których kocha? 


"Odwaga może się przejawiać na wiele różnych sposobów. Czasem oznacza poświecenie własnego życia dla czegoś ważniejszego, dla drugiego człowieka. Czasem to rezygnacja ze wszystkiego, co znałeś, ze wszystkich, których kochałeś,w imię czegoś większego. Ale czasem coś zupełnie innego. Czasem oznacza, że mimo bólu zaciskasz zęby i każdego dnia na nowo podejmujesz wysiłek, mozolną pracę na rzecz lepszego jutra"


   Zaczynając przygodę z Niezgodną, uważałam że to będą niesamowite książki. Po przeczytaniu pierwszej części tej trylogii uznałam, że to jest dno i nie warto tego kontynuować. Strasznie mi się nie podobało, że na okładce widniało tyle komentarzy i porównań Niezgodnej z Igrzyskami. Po paru tygodniach zauważyłam, że w sieci znajdują się zwiastuny do filmu nagranego na podstawie książki Pani Roth, po obejrzeniu moja reakcja wyglądała tak "Woww to na podstawie tej ksiażki?? Już mi się podoba. Wszystko inaczej niż sobie wyobrażałam..." i "Ej co tu się dzieje przecież tu jest Sutter?? (Miles Teller)" .
Idąc na seans na Niezgodną byłam przygotowana, że to będzie dobry film. Szczerze, nie myliłam się... Film był o wiele lepszy niż książka.... Co nie zdarza się często! 
No ale dobrze powróćmy do Zbuntowanej... Przeczytanie tej książki rozważałam bardzo długo, mimo że pierwsza część nie przypadła mi do gustu. Po odwiedzeniu kilku blogów z recenzjami i poznaniu opinii innych osób uznałam, że warto byłoby przeczytać Zbuntowaną. Niedawno zachodząc do biblioteki zauważyłam, że ta książka znajduje się na głównej wystawie i ją wypożyczyłam. Totalnie zaskoczyła mnie ta historia! Myślałam, że to będzie kolejna książka, którą odłożę po przeczytaniu 1/3 tekstu. Po ciągłym zagłębianiu się w tekst wyrobiłam zdanie na temat tej książki. Jej treść była ciekawa, ładnie napisana i w niektórych momentach bardzo szczegółowa, co mi osobiście strasznie się podoba w historiach tego typu. Klimat tej części powędrował w innym kierunku niż pierwsza części z trylogii. Historia jest naprawdę zaskakująca i trzyma w ciągłym napięciu, aż do ostatniej strony, ostatniego zdania, ostatniego wyrazu... Wielka szkoda, że tak dużo ofiar trzeba poświęcić, aby wygrać tę wojnę...
Oficjalnie uznaję tę książkę wartą przeczytania! 



Moja ocena: 7/10






                                                                                                     #KlaudiaczytaGustinkomentuje 
Wpisując ten hashtag możecie mnie spotkać na tt 
oraz
bez problemu dowiedzieć się, kiedy będą kolejne wpisy. 

sobota, 25 października 2014

"Czarna Bezgwiezdna Noc"



Czarna Bezgwiezdna Noc
Tytuł oryginalny: FULL DARK, NO STARS
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Wydanie polskie: 2011
Liczba stron: 488 

"Cztery minipowieści ukazujące ciemną stronę ludzkiej natury. W każdym człowieku tkwi drugi, obcy mu człowiek... To motto przyświeca historiom opowiedzianym w najnowszym bestsellerze mistrza grozy. Ich bohaterami są ludzie, którzy popełnili morderstwo z wyrachowania, z zemsty, wskutek splotu wydarzeń lub po prostu dlatego, że sprawiło im to przyjemność." 



 W tej książce znajdują się cztery mini powieści. Każda z nich opowiada inną historię. 
Pierwsza "1922" to historia o rolniku, który nie chce pogodzić się z decyzją żony, by sprzedać odziedziczoną ziemię. Druga opowieść nosi tytuł "Wielki kierowca", gdzie autorka kryminałów Tessa Jean jedzie na spotkanie z czytelnikami. W powrotnej drodze łapie gumę, a przejeżdżający mężczyzna dusi ją i gwałci, a bezwładne ciało wpycha do kanału. "Dobry interes" to opowieść o mężczyźnie chorym na raka, pozostał mu niecały rok życia. Jadąc samochodem, spotyka mężczyznę, który proponuje mu w zamian za 15% jego dochodów, przedłużenie życia. Dave tylko musi wskazać człowieka, którego naprawę nienawidzi... "Dobrane małżeństwo"  Darcy Anderson odkrywa przypadkiem, że jej mąż jest seryjnym mordercą i sadystą. Zastanawia się, co zrobić. Zgłoszenie podejrzeń zrujnowało by życie nie tylko jej, ale i jej już dorosłym dzieciom. 


 Biorąc się za czytanie tej książki myślałam, że będzie niesamowitą przygodą, po tak wielu innych gatunkach książek. Tym razem nasz "Król horroru" mnie rozczarował. Te historie wcale nie były takie straszne. Krew, zemsta, cierpienie, szaleńcze zbrodnie, ciemna strona ludzkiej natury to główne tematy, które pojawiają się w tej książce. Brakowało mi tego czegoś! 
Szczerze, gdy zaczęłam czytać pierwszą i drugą historię już po początkowych zdaniach zrezygnowałam, nie podobały mi się one i wcale ich nie doczytałam do ostatnich linijek, zostały nie przeczytane. Do końca dotrwałam tylko w opowiadaniu "Dobry interes" i "Dobrane małżeństwo", które także nie wypadły na tle pozostałych lepiej. Po przeczytaniu tej książki Kinga, zmieniłam o tym autorze zdanie. Uważałam go za najwybitniejszego pisarza amerykańskiego, stracił w moich oczach, ale mimo wszystko chyba muszę ukłonić się w stronę Pana Stephen'a za jego wcześniejszą twórczość i tą aktualną.  Słyszałam ostatnio, że ostatnia z opowieści w tej książce czyli "Dobrane Małżeństwo" zostało zekranizowane, a premiera na świecie była 3 października 2014. 


"Życie jest fair. Wszyscy trzęsiemy się w brzuchu przez dziewięć miesięcy, a potem kości zostają rzucone. Niektórym wypadają dwie szóstki, innym, niestety dwie jedynki. Tak właśnie dzieje się na świecie." 



Moja ocena: 6/10

piątek, 17 października 2014

"Za wszelką cenę"



Za wszelką cenę
Autor: Katarzyna Ryrych 
Wydawnictwo: Literatura
Wydane: w 2014
Liczba stron: 224

"Babcia Julii miała swoje tajemnice, o których nie wiedziała nawet jej najbliższa rodzina. Odeszła od męża, wyjechała za granicę. Po śmierci zostawiła wnuczce dom we Włoszech. Teraz Julia, błądząc po rzymskich uliczkach i wypatrując czarnego, magicznego kota, stara się dowiedzieć, kim tak naprawdę była Caterina.[...]"






Gdy Julia dowiaduje się, że dostała w spadku dom we Włoszech, wyjeżdża. Chce poznać tajemnice i historię swojej babci, która porzuciła ich rodzinę. Poznając losy swojej babci, także poznaje nowych ludzi, którzy pomagają jej dociec prawdy wobec babci Julii. Dziewczyna w czasie swojej podróży poznaje najlepszą przyjaciółkę- Bentornatę, która uświadamia swoją postawą wobec swojego chłopaka, że jednak i ona- Julia zakochała się w swoim najlepszym koledze, którego wszyscy nazywali Romeem. W poszukiwaniu ukrytych wiadomości pomaga Julii przewodnik turystyczny po Wiecznym Mieście- Marco i jej nowa, najlepsza przyjaciółka, która pracuje w pizzerii. 


Ta książką jest powieścią, która przeniesie nas do ciepłych Włoch, do pachnącej pizzerii czy kawiarni. 
Szczerze wam powiem, nie lubię polskich autorów i ta jest chyba moją pierwszą (oprócz lektur i "Galop 44") polską książka, którą przeczytałam. 
Według mnie ta historia jest dość ciekawa, ale często się w niej gubiłam. W tej książce były chyba dwa wątki, które mi się naprawdę spodobały. Pierwszy to, to że każdy czarny kot we Włoszech, to są dzieci ulubionego kota babci Julii, Cateriny. Drugim niezłym wątkiem było to jak główna bohaterka uświadamiała sobie, że zakochała się w swoim koledze. 
Nie chcę nikogo zniechęcać do tej książki, ale wydawała mi się naprawdę dziwna. W pewnym momencie tej historii myślałam, że główna bohaterka zmieniła się w kota -.- Co chyba nie jest normalne. Uważam, że ta powieść nie jest w moim stylu i każdy woli coś innego, więc możecie przeczytać tę książkę o idealnych wakacjach w Italii. Ta książka jest lekką, łatwą i przyjemną historią. 




Moja ocena: 4/10 

piątek, 10 października 2014

"Galop 44"



Galop 44
Autor: Monika Kowaleczko- Szumowska 
Wydawnictwo: Egmont
Wydane: w 2014
Liczba stron: 315

"Mikołaj w przedziwny sposób trafia ze współczesnej Warszawy w sam wir dramatycznych wydarzeń powstania warszawskiego. Jego starszy brat Wojtek decyduje się na podróż, która zakończy się kilkadziesiąt lat wcześniej, aby wydostać Mikołaja z powrotem. 
W walczącej Warszawie chłopcy poznają na przemian smak zwycięstwa i gorycz porażki, dowiadują się, czym jest męstwo, prawdziwa przyjaźń i wielka miłość."





Wojtek i Mikołaj jak co roku, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, wybrali się do Muzeum, tylko tym razem bez rodziców. Starszy z braci Wojtek, nie był tak bardzo zafascynowany powstaniem jak jego młodszy brat, który uwielbiał chodzić do warszawskiego muzeum. Młodszy chłopak lubił odwiedzać Muzeum Powstania Warszawskiego i zawsze pragną oglądać wszystkie ekspozycje, które tam znajdowały się, ale zdecydowanie najbardziej lubił atrapę kanału, przez który mogli przechodzić turyści i mogli poczuć się tak, jak ludzie w tamtych czasach. Mikołaj wszedł do kanału i gdzie miało zakończyć się przejście, znalazł właz. Otworzył go... I ujrzał walczącą Warszawę. 
Po jakimś czasie na poszukiwanie brata wyruszył Wojtek, on także trafił w to samo miejsce... i na nowo oraz w rzeczywistości zaczęli przeżywać i poznawać Powstanie Warszawskie.


Nie spodziewałam się, że temat powstania i przenoszenia się w czasie, w jednej książce to coś dobrego... Ale jednak myliłam się! Ta książka była genialna i jeszcze do tego napisała to polska autorka, a wiedzcie, że nie preferuję twórczości Polaków.
Książka jest napisana ładnym, współczesnym językiem, który może zrozumieć starszy i młodszy. Ta historia ma każdy szczegół idealnie i starannie dopracowany, co można zauważyć już na jej pierwszej stronie i po jej ciekawej okładce. 
W tej książce przeplata się tak dużo uczuć. Gorycz porażki, smak zwycięstwa, pierwsza miłość, nowe przyjaźnie, ciekawy humor i uświadamia nam ona cierpienie i rozpacz ludzi żyjących w tamtych, jakże ciężkich czasach. 
"Galop 44" daje młodemu czytelnikowi wizję na świat w czasie wojny, na zachowania ludzi i na ich uczucia, na to co stracili, a stracili naprawdę wiele, rodzinę, przyjaciół, wszystkich bliskich, a po tych stratach walczą o kraj, aby go także nie utracić. Z nadzieją w swoich umysłach nie poddają się. Walczą do ostatniego tchu i ostatniej kropli krwi, która zostanie przelana za wolność.
Tę książkę można określić po części jako powieść, historyczne opowiadanie czy książkę science faction. 
Moim skromnym zdaniem najlepszym momentem w książce, było to jak straszy z braci rozmawiał z Jankiem, chłopakiem z postrzelonym płucem, o tym że ranny prawie zginął w kanale. Wojtek odpowiedział, że to nie on umrze. A gdy pod koniec rozmowy wynikło, że to właśnie on nazywa się Janek Rodowicz "Anoda" zaprało dech w piersi Wojtkowi, gdyż właśnie tego chłopaka widział w kronice powstania.
Pod koniec tej opowieści nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Kurczę no nie ! Naprawdę nie przewidywałam takiego zakończenia. Ono totalnie mnie zaskoczyło i zbiło z tropu i tak szczerze chciałabym przeczytać jeszcze jedną książkę związaną z losami tych bohaterów. Chociaż sądząc po ostatnim zdaniu, które brzmiało "A Wojtkowi wystarczyło to, co przeżył." nie będzie dalszych części, nad czym bardzo ubolewam. 



Dwaj bracia. Dwa światy. Jedno powstanie. 


Moja ocena: 8/10

sobota, 4 października 2014

"Gwiazd naszych wina"



Gwiazd naszych wina 
Tytuł oryginalny: The Fault in Our Stars
Autor: John Green 
Wydawnictwo: Bukowy las
Wydanie polskie: 1.2.2014 
Liczba stron: 273 

 
  Książka ta jest fikcją literacką, podobnie jak wszystkie opisane w niej postaci, miejsca 
i wydarzenia. Wszyscy jej bohaterowie są wytworem wyobraźni autora.Jakiekolwiek 
podobieństwo do prawdziwych zdarzeń,firm, miejsc oraz osób, żywych bądź zmarłych, jest całkowicie przypadkowe.



Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat. Jednak nie chodzi do szkoły, nie doświadczyła młodzieńczych wybryków i nie zażyła chociaż kropli szalonego życia. Wszystko przez chorobę, która może ją zabić w każdym momencie jakże cennego życia, jej jedynym towarzyszem była butla z tlenem o imieniu Philip. 
Jeden dzień zmienił jej postrzeganie na dotychczasowe życie. Poznała cudownego chłopaka, który tak jak ona rozumiał istotę śmierci jak i życia. Nastolatka poznała pierwszą miłość swojego życia, tak zaczyna się nowy początek jej losów. Augustus cudowny chłopak z niezwykłą osobowością i wspaniałym poczuciem humoru odmienia jej dotychczasowe chwile. 

John Green mówi jak niesamowicie i mało dramatycznie opisywać śmierć, to co jest najlepsze w tej książce. Gdy czytałam większość recenzji wszyscy piszą, że to "wyciskacz łez" nie to, że nie jestem uczuciowa czy coś, ale ja prawie wcale nie płakałam, chociaż uroniłam kilka samotnych łez pod koniec tej historii.
Najlepiej opisanym bohaterem w tej książce jest zdecydowanie Augustus, ale szczerze powiedziawszy nawiązałam większe więzi z Isaac'em, niż resztą bohaterów. Wydawało mi się, że postać Isaac'a była przenośnią. Każdy jest ślepy na miłość, mimo że ufamy swojej drugiej połówce ona może nas wykorzystać, a w najbardziej niespodziewanym momencie, gdy ją najbardziej potrzebujemy potrafi odejść bez słowa i żadnej nawet najkrótszej wiadomości. Historia tego chłopaka naprawdę mnie poruszyła i czułam, niezwykłe przejęcie jak czytałam, co się z nim dzieje. Wierzyłam, że on prawdziwie i wytrwale kochał swoją wybrankę, która go tak wykorzystała. Brnąc dalej w ten temat, uważam że my, ludzie mający prawie doskonały wzrok nie potrafimy dostrzec co ukrywa pod swoją skórą, każda osoba. Wzrok potrafi nas zawieść, a serce nigdy. Niektórzy mimo sokolego wzroku i tak oceniają książkę po okładce, a człowieka po jego wyglądzie i powierzchowność, co według mnie jest dziwne. Ja chcę wiedzieć i widzieć co ma w środku mój przyszły chłopak czy partner nie tylko to czy jest przystojny, pragnę wiedzieć co skrywa jego serce i umysł, i to co czai się w jego uczuciach.
Papieros jako metafora śmierci. Jakaś śmiercionośna rzecz. To było cudowne mimo, że jest nośnikiem czegoś złego i zakończającego czyjś żywot, ale mimo genialnych metafor, pobudzającej uczucia fabuły ta książka nie powaliła mnie na kolana, zabrakło jej tego czegoś...





okay? 
              okay.

Moja ocena: 7/10