sobota, 25 października 2014

"Czarna Bezgwiezdna Noc"



Czarna Bezgwiezdna Noc
Tytuł oryginalny: FULL DARK, NO STARS
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Wydanie polskie: 2011
Liczba stron: 488 

"Cztery minipowieści ukazujące ciemną stronę ludzkiej natury. W każdym człowieku tkwi drugi, obcy mu człowiek... To motto przyświeca historiom opowiedzianym w najnowszym bestsellerze mistrza grozy. Ich bohaterami są ludzie, którzy popełnili morderstwo z wyrachowania, z zemsty, wskutek splotu wydarzeń lub po prostu dlatego, że sprawiło im to przyjemność." 



 W tej książce znajdują się cztery mini powieści. Każda z nich opowiada inną historię. 
Pierwsza "1922" to historia o rolniku, który nie chce pogodzić się z decyzją żony, by sprzedać odziedziczoną ziemię. Druga opowieść nosi tytuł "Wielki kierowca", gdzie autorka kryminałów Tessa Jean jedzie na spotkanie z czytelnikami. W powrotnej drodze łapie gumę, a przejeżdżający mężczyzna dusi ją i gwałci, a bezwładne ciało wpycha do kanału. "Dobry interes" to opowieść o mężczyźnie chorym na raka, pozostał mu niecały rok życia. Jadąc samochodem, spotyka mężczyznę, który proponuje mu w zamian za 15% jego dochodów, przedłużenie życia. Dave tylko musi wskazać człowieka, którego naprawę nienawidzi... "Dobrane małżeństwo"  Darcy Anderson odkrywa przypadkiem, że jej mąż jest seryjnym mordercą i sadystą. Zastanawia się, co zrobić. Zgłoszenie podejrzeń zrujnowało by życie nie tylko jej, ale i jej już dorosłym dzieciom. 


 Biorąc się za czytanie tej książki myślałam, że będzie niesamowitą przygodą, po tak wielu innych gatunkach książek. Tym razem nasz "Król horroru" mnie rozczarował. Te historie wcale nie były takie straszne. Krew, zemsta, cierpienie, szaleńcze zbrodnie, ciemna strona ludzkiej natury to główne tematy, które pojawiają się w tej książce. Brakowało mi tego czegoś! 
Szczerze, gdy zaczęłam czytać pierwszą i drugą historię już po początkowych zdaniach zrezygnowałam, nie podobały mi się one i wcale ich nie doczytałam do ostatnich linijek, zostały nie przeczytane. Do końca dotrwałam tylko w opowiadaniu "Dobry interes" i "Dobrane małżeństwo", które także nie wypadły na tle pozostałych lepiej. Po przeczytaniu tej książki Kinga, zmieniłam o tym autorze zdanie. Uważałam go za najwybitniejszego pisarza amerykańskiego, stracił w moich oczach, ale mimo wszystko chyba muszę ukłonić się w stronę Pana Stephen'a za jego wcześniejszą twórczość i tą aktualną.  Słyszałam ostatnio, że ostatnia z opowieści w tej książce czyli "Dobrane Małżeństwo" zostało zekranizowane, a premiera na świecie była 3 października 2014. 


"Życie jest fair. Wszyscy trzęsiemy się w brzuchu przez dziewięć miesięcy, a potem kości zostają rzucone. Niektórym wypadają dwie szóstki, innym, niestety dwie jedynki. Tak właśnie dzieje się na świecie." 



Moja ocena: 6/10

piątek, 17 października 2014

"Za wszelką cenę"



Za wszelką cenę
Autor: Katarzyna Ryrych 
Wydawnictwo: Literatura
Wydane: w 2014
Liczba stron: 224

"Babcia Julii miała swoje tajemnice, o których nie wiedziała nawet jej najbliższa rodzina. Odeszła od męża, wyjechała za granicę. Po śmierci zostawiła wnuczce dom we Włoszech. Teraz Julia, błądząc po rzymskich uliczkach i wypatrując czarnego, magicznego kota, stara się dowiedzieć, kim tak naprawdę była Caterina.[...]"






Gdy Julia dowiaduje się, że dostała w spadku dom we Włoszech, wyjeżdża. Chce poznać tajemnice i historię swojej babci, która porzuciła ich rodzinę. Poznając losy swojej babci, także poznaje nowych ludzi, którzy pomagają jej dociec prawdy wobec babci Julii. Dziewczyna w czasie swojej podróży poznaje najlepszą przyjaciółkę- Bentornatę, która uświadamia swoją postawą wobec swojego chłopaka, że jednak i ona- Julia zakochała się w swoim najlepszym koledze, którego wszyscy nazywali Romeem. W poszukiwaniu ukrytych wiadomości pomaga Julii przewodnik turystyczny po Wiecznym Mieście- Marco i jej nowa, najlepsza przyjaciółka, która pracuje w pizzerii. 


Ta książką jest powieścią, która przeniesie nas do ciepłych Włoch, do pachnącej pizzerii czy kawiarni. 
Szczerze wam powiem, nie lubię polskich autorów i ta jest chyba moją pierwszą (oprócz lektur i "Galop 44") polską książka, którą przeczytałam. 
Według mnie ta historia jest dość ciekawa, ale często się w niej gubiłam. W tej książce były chyba dwa wątki, które mi się naprawdę spodobały. Pierwszy to, to że każdy czarny kot we Włoszech, to są dzieci ulubionego kota babci Julii, Cateriny. Drugim niezłym wątkiem było to jak główna bohaterka uświadamiała sobie, że zakochała się w swoim koledze. 
Nie chcę nikogo zniechęcać do tej książki, ale wydawała mi się naprawdę dziwna. W pewnym momencie tej historii myślałam, że główna bohaterka zmieniła się w kota -.- Co chyba nie jest normalne. Uważam, że ta powieść nie jest w moim stylu i każdy woli coś innego, więc możecie przeczytać tę książkę o idealnych wakacjach w Italii. Ta książka jest lekką, łatwą i przyjemną historią. 




Moja ocena: 4/10 

piątek, 10 października 2014

"Galop 44"



Galop 44
Autor: Monika Kowaleczko- Szumowska 
Wydawnictwo: Egmont
Wydane: w 2014
Liczba stron: 315

"Mikołaj w przedziwny sposób trafia ze współczesnej Warszawy w sam wir dramatycznych wydarzeń powstania warszawskiego. Jego starszy brat Wojtek decyduje się na podróż, która zakończy się kilkadziesiąt lat wcześniej, aby wydostać Mikołaja z powrotem. 
W walczącej Warszawie chłopcy poznają na przemian smak zwycięstwa i gorycz porażki, dowiadują się, czym jest męstwo, prawdziwa przyjaźń i wielka miłość."





Wojtek i Mikołaj jak co roku, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, wybrali się do Muzeum, tylko tym razem bez rodziców. Starszy z braci Wojtek, nie był tak bardzo zafascynowany powstaniem jak jego młodszy brat, który uwielbiał chodzić do warszawskiego muzeum. Młodszy chłopak lubił odwiedzać Muzeum Powstania Warszawskiego i zawsze pragną oglądać wszystkie ekspozycje, które tam znajdowały się, ale zdecydowanie najbardziej lubił atrapę kanału, przez który mogli przechodzić turyści i mogli poczuć się tak, jak ludzie w tamtych czasach. Mikołaj wszedł do kanału i gdzie miało zakończyć się przejście, znalazł właz. Otworzył go... I ujrzał walczącą Warszawę. 
Po jakimś czasie na poszukiwanie brata wyruszył Wojtek, on także trafił w to samo miejsce... i na nowo oraz w rzeczywistości zaczęli przeżywać i poznawać Powstanie Warszawskie.


Nie spodziewałam się, że temat powstania i przenoszenia się w czasie, w jednej książce to coś dobrego... Ale jednak myliłam się! Ta książka była genialna i jeszcze do tego napisała to polska autorka, a wiedzcie, że nie preferuję twórczości Polaków.
Książka jest napisana ładnym, współczesnym językiem, który może zrozumieć starszy i młodszy. Ta historia ma każdy szczegół idealnie i starannie dopracowany, co można zauważyć już na jej pierwszej stronie i po jej ciekawej okładce. 
W tej książce przeplata się tak dużo uczuć. Gorycz porażki, smak zwycięstwa, pierwsza miłość, nowe przyjaźnie, ciekawy humor i uświadamia nam ona cierpienie i rozpacz ludzi żyjących w tamtych, jakże ciężkich czasach. 
"Galop 44" daje młodemu czytelnikowi wizję na świat w czasie wojny, na zachowania ludzi i na ich uczucia, na to co stracili, a stracili naprawdę wiele, rodzinę, przyjaciół, wszystkich bliskich, a po tych stratach walczą o kraj, aby go także nie utracić. Z nadzieją w swoich umysłach nie poddają się. Walczą do ostatniego tchu i ostatniej kropli krwi, która zostanie przelana za wolność.
Tę książkę można określić po części jako powieść, historyczne opowiadanie czy książkę science faction. 
Moim skromnym zdaniem najlepszym momentem w książce, było to jak straszy z braci rozmawiał z Jankiem, chłopakiem z postrzelonym płucem, o tym że ranny prawie zginął w kanale. Wojtek odpowiedział, że to nie on umrze. A gdy pod koniec rozmowy wynikło, że to właśnie on nazywa się Janek Rodowicz "Anoda" zaprało dech w piersi Wojtkowi, gdyż właśnie tego chłopaka widział w kronice powstania.
Pod koniec tej opowieści nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Kurczę no nie ! Naprawdę nie przewidywałam takiego zakończenia. Ono totalnie mnie zaskoczyło i zbiło z tropu i tak szczerze chciałabym przeczytać jeszcze jedną książkę związaną z losami tych bohaterów. Chociaż sądząc po ostatnim zdaniu, które brzmiało "A Wojtkowi wystarczyło to, co przeżył." nie będzie dalszych części, nad czym bardzo ubolewam. 



Dwaj bracia. Dwa światy. Jedno powstanie. 


Moja ocena: 8/10

sobota, 4 października 2014

"Gwiazd naszych wina"



Gwiazd naszych wina 
Tytuł oryginalny: The Fault in Our Stars
Autor: John Green 
Wydawnictwo: Bukowy las
Wydanie polskie: 1.2.2014 
Liczba stron: 273 

 
  Książka ta jest fikcją literacką, podobnie jak wszystkie opisane w niej postaci, miejsca 
i wydarzenia. Wszyscy jej bohaterowie są wytworem wyobraźni autora.Jakiekolwiek 
podobieństwo do prawdziwych zdarzeń,firm, miejsc oraz osób, żywych bądź zmarłych, jest całkowicie przypadkowe.



Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat. Jednak nie chodzi do szkoły, nie doświadczyła młodzieńczych wybryków i nie zażyła chociaż kropli szalonego życia. Wszystko przez chorobę, która może ją zabić w każdym momencie jakże cennego życia, jej jedynym towarzyszem była butla z tlenem o imieniu Philip. 
Jeden dzień zmienił jej postrzeganie na dotychczasowe życie. Poznała cudownego chłopaka, który tak jak ona rozumiał istotę śmierci jak i życia. Nastolatka poznała pierwszą miłość swojego życia, tak zaczyna się nowy początek jej losów. Augustus cudowny chłopak z niezwykłą osobowością i wspaniałym poczuciem humoru odmienia jej dotychczasowe chwile. 

John Green mówi jak niesamowicie i mało dramatycznie opisywać śmierć, to co jest najlepsze w tej książce. Gdy czytałam większość recenzji wszyscy piszą, że to "wyciskacz łez" nie to, że nie jestem uczuciowa czy coś, ale ja prawie wcale nie płakałam, chociaż uroniłam kilka samotnych łez pod koniec tej historii.
Najlepiej opisanym bohaterem w tej książce jest zdecydowanie Augustus, ale szczerze powiedziawszy nawiązałam większe więzi z Isaac'em, niż resztą bohaterów. Wydawało mi się, że postać Isaac'a była przenośnią. Każdy jest ślepy na miłość, mimo że ufamy swojej drugiej połówce ona może nas wykorzystać, a w najbardziej niespodziewanym momencie, gdy ją najbardziej potrzebujemy potrafi odejść bez słowa i żadnej nawet najkrótszej wiadomości. Historia tego chłopaka naprawdę mnie poruszyła i czułam, niezwykłe przejęcie jak czytałam, co się z nim dzieje. Wierzyłam, że on prawdziwie i wytrwale kochał swoją wybrankę, która go tak wykorzystała. Brnąc dalej w ten temat, uważam że my, ludzie mający prawie doskonały wzrok nie potrafimy dostrzec co ukrywa pod swoją skórą, każda osoba. Wzrok potrafi nas zawieść, a serce nigdy. Niektórzy mimo sokolego wzroku i tak oceniają książkę po okładce, a człowieka po jego wyglądzie i powierzchowność, co według mnie jest dziwne. Ja chcę wiedzieć i widzieć co ma w środku mój przyszły chłopak czy partner nie tylko to czy jest przystojny, pragnę wiedzieć co skrywa jego serce i umysł, i to co czai się w jego uczuciach.
Papieros jako metafora śmierci. Jakaś śmiercionośna rzecz. To było cudowne mimo, że jest nośnikiem czegoś złego i zakończającego czyjś żywot, ale mimo genialnych metafor, pobudzającej uczucia fabuły ta książka nie powaliła mnie na kolana, zabrakło jej tego czegoś...





okay? 
              okay.

Moja ocena: 7/10