sobota, 15 listopada 2014

"Życie Pi"



Życie Pi
Tytuł oryginalny: Life of Pi
Autor: Yann Martel
Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 2003
Liczba stron: 341

"Nie ma żadnych podstaw, aby wykraczać poza naukową interpretację rzeczywistości, ani żadnego istotnego powodu, żeby wierzyć w cokolwiek, co nie poddaje się poznaniu zmysłowemu. Czysty intelekt, uważna obserwacja rzeczywistości i odrobina elementarnej wiedzy wystarczą, żeby dojść do wniosku, że religia to nonsens i zabobon. Bóg nie istnieje" 


  Ranna zebra, orangutan, hiena cętkowana, szczur, tygrys bengalski i jeden chłopiec…Taki skład zawierała łódź ratunkowa po zatonięciu statku "Tsimtsuma". To nie jest najmilsze towarzystwo na dryfującej po oceanie szalupie. Niestety szesnastoletni Piscine Molitor Patel trafia wraz z nimi na tę samą łódkę. Chłopak nie przejmuje się tym, gdyż tygrys wraz z upływającym czasem przyzwyczaja się do niego i nie robi mu krzywdy. Pi płynąc na frachtowcu ze zwierzętami miał dotrzeć bezpiecznie z Indii do Kanady. Do nowego, lepszego życia. Przez katastrofę statku młodzieniec został skazany na głód, żywioły, a przede wszystkim na olbrzymiego tygrysa, który pod konie podróży traci wzrok. Patel aby przetrwać z kotem wyznacza swoje terytorium, by stać się samcem alfa...



"Moim największym pragnieniem- oprócz tego, by doczekać się ratunku- było posiadanie książki. Grubej, niekończącej się opowieści. Takiej, którą mógłbym czytać wciąż od nowa i ciągle odkrywać w niej nowe znaczenia." 


   Zaczynając tę oto książkę, oczekiwałam czegoś więcej. Więcej wydarzeń, więcej historii, więcej faktów i ciekawych zdarzeń...
Chociaż tak pomyśleć... Może i jest w niej dużo zdarzeń.... Ale chyba najbardziej ciekawią przemyślenia Pi. Są naprawdę życiowe, dotyczą każdego z nas, młodszego i starszego. Każdego! W tej książce jest dużo fragmentów jakby wyrwanych z pamiętnika pisarza, gdzie poznaje on osobiście bohatera książki kilkanaście lat po tym, pamiętnym zdarzeniu. Taki wstęp był naprawdę wspaniały i pomysłowy, ale nie podobało mi się to jak w I tomie zostało ujęte tylko życie Piscine, a to właśnie w II zaczęła się tak naprawdę rozgrywać ciekawa i wciągająca akcja tej historii. 
Yann Martel jest z zawodu filozofem, więc nie dziwię się, że znajduje się w tej książce tak wiele przemyśleń na temat religii oraz nie brakuje wyjaśnień na temat zoo. Niektóre ciekawostki zachwyciły mnie i nasyciły moją duszę. 
Uważam, że warto sięgnąć po "Życie Pi". Emocje zawarte w tej książce są niedopisania, a nasza wyobraźnia całkowicie się włączy już na pierwszych zdaniach tej historii...



"Boska świadomość: moralna egzystencja, trwałe uczucie uniesienia i radości; ożywienie poczucia moralnego, które zwraca uwagę jako coś ważniejszego niż prowadzenie rozumem. Uporządkowanie kosmosu według ładu moralnego, a nie intelektu, uświadomienie sobie, że fundamentalną zasadą egzystencji jest to, co nazywamy miłością i co pojawia się niezbyt jasno, nie całkiem wyraźnie, nie od razu, lecz nieuchronnie." 


Moja ocena: 7/10





#KlaudiaczytaGustinkomentuje

3 komentarze:

  1. Nawet nie wiedziałam, że film, którego nie oglądałam, jest na podstawie książki. Zaś teraz kiedy wiem, na pewno sięgnę najpierw po nią niż po ekranizacje, a tym bardziej, gdy tak ją przedstawiłaś. Czytając twoją recenzję miałam ochotę w tej chwili dostać tę powieść w swoje ręce i coś czuję, że będę musiała jej poszukać.
    Jak zwykle świetna recenzja!
    Czekam na kolejną x

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy film jest taki jak książka. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku a ja nawet nie wiedziałam że jest książka. Film jest mega, mam ochotę wstąpić do biblioteki czy najbliższej księgarni po nią jeszcze dziś.

    OdpowiedzUsuń