wtorek, 29 grudnia 2015

"Wierna" Veronica Roth- Recenzja książki


Wierna
Cykl: Niezgodna Tom 3
Tytuł oryginalny: Allegiant
Autor: Veronica Roth
Tłumaczenie: Marta Czub
Wydawnictwo: Amber
Wydanie polskie: 2014
Liczba stron: 380



"Odwaga może się przejawiać na wiele różnych sposobów. Czasem oznacza poświecenie własnego życia dla czegoś ważniejszego, dla drugiego człowieka. Czasem to rezygnacja ze wszystkiego, co znałeś, ze wszystkich, których kochałeś,w imię czegoś większego. Ale czasem coś zupełnie innego. Czasem oznacza, że mimo bólu zaciskasz zęby i każdego dnia na nowo podejmujesz wysiłek, mozolną pracę na rzecz lepszego jutra."



  Przyszłość społeczeństwa w Chicago jest niepewna. 
Tris i Cztery nie wiedzą co mają robić. Czy może żyć z bezfrakcyjnymi, czy żyć poza granicami miasta.
Jaką podejmą decyzję?
Gdzie zostaną lub gdzie pojadą?
Co ich czeka?

"Czasem życie jest naprawdę do dupy. Ale wiesz czego się trzymam? Chwil, które nie są do dupy. Cała sztuka polega na tym, by umieć je dostrzec."


  Pierwszymi słowami, które nasuwają mi się na myśl, po przeczytaniu tej książki to zaskoczenie i determinacja, która nie ułatwia mi zadania oceny tej książki. To wydaje się niewykonalne. Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć o tej książce. Jestem w ogromnym szoku mimo, iż tą pozycję przeczytałam już jakiś czas temu. Nie wiem czy poradzę sobie z oceną tej książki.


"Wiedziałem, że życie nas okalecza. Każdego z nas. Nie da się tego uniknąć. Ale powoli zaczynam się przekonywać, że możemy zostać uzdrowieni. Że nawzajem się uzdrawiamy."


  Po przeczytaniu "Zbuntowanej" byłam zmotywowana do przeczytania ostatniej cześci z serii "Niezgodna", choć ciągle zniechęcała mnie, do zrobienia tego pierwsza cześć z trylogii napisanej przez Veronicę Roth. Ostatecznie pomyślałam, że nie mogę nie doczytać serii do końca, nie mogę tego tak zostawić, muszę przeczytać! I dobrze, że to zrobiłam mimo, tego że ktoś dał mi bardzo dużego spojlera! Przez co bardzo się wkurzyłam, ale i tak czytałam, w każdej wolnej chwili. Wracając ze szkoły, jaki i kładąc się wieczorem do łóżka. Historia pochłonęła mnie ponownie i na nowo. Nie potrafiłam się od niej oderwać. Zrobiła ze mnie miazgę i poruszyła serce. 


"I choć nikt mnie tego nie uczył, wiem, że na tym polega miłość. Jeśli jest prawdziwa, sprawia, że człowiek staje się kimś więcej, niż był, kimś więcej, niż wierzył, że może być."


  "Wierna" została napisana inaczej niż poprzednie książki. Po pierwsze, została stworzona nie tylko z perspektywy Tris, ale także z wizją Cztery. Ich myśli przeplatają się, tworząc niesamowity klimat całej książki. Wiecie co? Cieszę się, że jest jeszcze jedna książka i to tylko o Cztery. Myślę, że zapoznanie się z całą historią własnie z jego perspektywy będzie niesamowitym doświadczeniem. Już nie mogę się doczekać!
  Ten tom, to coś innego. Odmienia wszystko to, czego dowiedzieliśmy się w poprzednich częściach, wzbogaca nas o nową wiedzę, rozszerza nasze horyzonty... Dosłownie i w przenośni. 
Akcja książki przenosi się w zupełnie inne miejsce, gdzie bohaterowie wkraczają w świat intryg, buntów i walk o coś ważnego dla nich, jak i dla całego społeczeństwa Chicago, ale tylko oni mogą ich ocalić! Ale czy to się im uda? Przeczytajcie, to przekonacie się.
  Wkraczając w świat Tris i ich przyjaciół jesteśmy skazani na nagły natłok przeróżnych wątków oraz nierozwiązanych spraw, których nie sposób wyjaśnić. W tej książce dzieje się tyle rzeczy, że nie sposób choć przez chwilę nad nimi zastanowić się, jesteśmy skazani na przejęcie myśli autorki, a nie na poznaniu swoich. Nie mamy możliwości zastanowienia się czy bohaterowie postępują logicznie, czy robią coś źle... Jak dla mnie tak skonstruowana fabuła może mieć na celu ukrycie pewnych niedociągnięć, które mimo tego zabiegu są dosyć widoczne, czasem przytłaczające i dekoncentrujące. Niektóre myśli bohaterów kierują nas w przeciwnym kierunku, niż my powinniśmy dążyć. Przez to, ciągle nie wiedziałam co mam myśleć. Byłam skołowana i ciągle jestem...
  A co do zakończenia, które było dosyć niefortunne oraz wywołało we mnie wielkie oburzenie i zdziwienie to jednak myślę, że dobrze się stało, mimo wszystko co inni, o tym myślą. Choć nie potrafię pojąć , dlaczego autorka poświęciła temu tak mało czasu i uwagi, którą oddała na rzecz kolejnych i zbędnych wątków, które znowu doprowadzały do obłędu i jeszcze większego zdziwienia!  


"Zło jest w każdym, a miłość polega na tym, by dostrzec to samo zło w sobie, bo tylko wtedy można wybaczyć drugiemu człowiekowi."


  Mówiąc o bohaterach, nie mam wiele dobrego do powiedzenia. Moim zdaniem, każdy z bohaterów nie pokazał niczego nowego oraz czegoś, czym by zachwycił czytelnika i przypomniał nam, za co go tak naprawdę kochamy. Wszyscy bohaterowie, no może oprócz Tris, nie zmienili się, pokazali wszystko to, co już mieli, nie wnieśli niczego nowego.
  Choć muszę powiedzieć, że dzięki Cztery zrozumiałam jaka powinna być prawdziwa miłość, która pozostaje z tobą do końca twoich dni. Myślę, że właśnie to pokazał Tobias i jego wkład w pokazanie swoich uczuć, był naprawdę widoczny. Dzięki niemu książka nie przestała zbytnio nudzić. Mimo walki oraz ciężkich dni nie możemy zapomnieć o miłości oraz wszystkim i wszystkich, którzy nas otaczają. O naszych najbliższych oraz o rodzinie, która nas zdradziła, bo przecież nigdy nie przestanie być naszą krwią. Nigdy nie możemy o tym zapomnieć.
  Tris, bo to o niej najwięcej chciałabym powiedzieć, ale nie wiem czy mi się to uda... Może, a może nie. W "Wiernej" możemy zauważyć zmiany, które zaszły w Tris, po stracie rodziny oraz po wybuchu buntów. Z prawdziwej Altruistki stała się Nieustraszoną, a kolejno Niezgodną. To czyniło ją wyjątkową oraz inną, różniącą się od wszystkich nawet od podobnych jej Niezgodnych. To życie ją zmieniło, zrozumiała jego istotę oraz walkę o nie. Choć nie mogę zaprzeczyć, że w tej części pokazała wszystko to, co ma do zaoferowania, wręcz przeciwnie, jak powiedziałam wcześniej nie pokazała nic nowego co, by nas zaskoczyło. Główna bohaterka stała się płaska oraz wypłukana z emocji, tak jak reszta bohaterów. Przestali okazywać co tak naprawdę czują, a każdy nowy bohater nie wzbudza naszej ciekawości oraz chęci poznania.


"Może człowiek, jak skóra na dłoniach, robi się twardszy pod wpływem stale zadawanego bólu."


Jeśli ktoś czytał już dwa pierwsze tomy "Niezgodnej" myślę, że powinien zapoznać się z kolejną i już ostatnią częścią trylogii. Myślę, że niczego nie straci, gdyż książka została napisana lekkim, przystępnym językiem, który nie nudzi, a książkę można przeczytać nawet w wieczór po bardzo meczącym dniu. Kochając bohaterów pokochasz również tą cześć, która przewróci twoje życie do góry nogami i złamie serce na milion małych kawałeczków.
  Mimo, iż wydaje się że, ta książka została złożona z kilku pomysłów w jeden wielki tom, jeden, wielki zlepek pomysłów, który nie wyjaśnia wszystkiego, ale i tak ta książka stała się bestsellerem, tak jak wcześniejsze tomy. Z jednej strony powiem, że zasługuje na to, ale z drugiej mam myśli, że nie nadaje się na bestseller. Jest dużo więcej lepszych książek, których nikt nie potrafi docenić. Ohh teraz mam dylemat i rozdwojenie jaźni. Chyba na tym skończę.


"Duma zamyka ludziom oczy na prawdę o nich samych."

14 komentarzy:

  1. Zabrałam się właśnie za tą ostatnią część i nie mogę jakoś przez nią przebrnąć... Męczy mnie strasznie, nie wiem czemu :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za całą serią. Trylogia Niezgodna porównywana jest z Igrzyskami śmierci, co według mnie jest totalnie niedorzeczne. Akurat ja zaliczam się do tej garstki, która nie przepada za tą historią.
    Buziaki :*
    SilverMoon z bloga Fantastyczne książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja utknęłam na Zbuntowane, jednak w ferie mam zamiar zrobić sobie "minimaraton" i przeczytać całą serię :)
    Pozdrawiam, Julka z bloga http://karmeloweczytadla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jakoś nie mam na razie ochoty na tą serię.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam całą trylogię i chociaż nie powaliła mnie na kolana, to szybko przez nią przebrnęłam. Jak napisałaś, również uważam, że jest wiele innych bardzo dobrych książek, które zostały pominięte, a zasługują na uwagę.

    Pozdrawiam serdecznie :)
    someculturewithme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Akurat na trylogię autorstwa Veronicy Roth nie mam w ogóle ochoty. Jakoś kompletnie mi przeszło, mimo, że czytałam dość pozytywne opinie w blogosferze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że zawiodłam się na tej trylogii. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale niestety nudziłam się podczas czytania, a do tego główna bohaterka często mnie irytowała :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie Wierna była najgorszą częścią, tylko koniec był w miarę ciekawy a tak to praktycznie w kółko powtarzało się to samo ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chyba sobie odpuszczę, mimo że nie skończyłam kolejnej serii. Ale po tym wielkim spojlerze, którym mnie (i chyba nie tylko mnie) uraczono, nawet nie chcę się zabierać.

    bookocholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. "Wierna" spodobała mi się najbardziej z całej trylogii, przede wszystkim ze względu na niespodziewane zakończenie. Sądzę, że zwieńczenie historii w ten sposób było bardzo dobrym pomysłem, a przynajmniej w mojej pamięci pozostanie dzięki temu na długo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeżeli o mnie chodzi to zawiodłam się na tej książce, jak i na całej trylogii.

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka przez, którą nie mogę przebrnąć. Ta trylogia powinna skończyć się na pierwszym tomie i było by ok. A tak to jest nudno strasznie nudno, i w jej części jest najgorsza śmierć ever.
    Buziaki :*
    ksiazkowy-duet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Przez Wierną długo nie mogłam przebrnąć, ale po skończeniu jej stwierdziłam, że była najgorszą częścią :/

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety mnie ta seria nie uwiodła, właściwie to się nudziłam w trakcie czytania i zdecydowanie w tym wypadku wolę ekranizację ;) Szczęśliwego Nowego Roku! :)

    OdpowiedzUsuń