środa, 16 grudnia 2015

Recenzja "Wróć, jeśli pamiętasz", "Where She Went" Gayle Forman




Wróć, jeśli pamiętasz
Cykl: Jeśli zostanę, Tom 2
Tytuł oryginalny: Where She Went
Autor: Gayle Forman
Tłumaczenie: Hanna Pasierska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wydanie polskie: 2015
Liczba stron: 288



"Bębenek rewolweru, obrót-raz, dwa, trzy.
Ona mówi: wybieraj, albo ja, albo ty.
Chłód metalu na skroni,
strzał, co w uszach dzwoni.
Smak krwi rozbryzganej.
Gratuluje jej wygranej."




  Wracamy do losów Adama i Mii. 
Od pamiętnej tragedii minęły trzy lata. Adam i Mia od tego czasu nie widzieli się ani razu. Mia po stracie najbliższych postanowiła zacząć życie od nowa. Wyjechała do Nowego Jorku, do Juilliard, aby rozpocząć swoje wymarzone studia. Wyjeżdżając pozostawiła swoich najbliższych oraz swoją jedyną, prawdziwą miłość. 
Co zmieniło się po upływie tych kilku lat?
Czy miłość przetrwała swoją próbę? 



"Mówią, że nic nie dzieje się bez przyczyny, ale nie jestem pewien czy to kupuję."


  Przeczytanie tej książki odkładałam już wielokrotnie, obawiając się, że okaże się, iż ta część jest niepotrzebna i zepsuje efekt całej historii. Wiecie co? Pomyliłam się, i to ogromnie!
Teraz praktycznie płaczę, dlatego że wcześniej nie odważyłam się na przeczytanie tej książki. Powinnam zrobić to szybciej. Chociaż z drugiej strony dobrze, że przeczytałam ją dopiero teraz, moje końcowe wrażenia są na najwyższym stopniu. Moje emocje oraz uczucia są wciąż wzburzone, jak fale morskie w czasie sztormu. 
  Jak już wprowadzam was w temat, to powiem, iż ta książka pozostała napisana z perspektywy Adama, który jest Gwiazdą Rocka.



"Jestem otoczony ludźmi, a czuję się samotny."


  Adam Wilde to chłopak, który jest gwiazdą rocka oraz członkiem zespołu "Shooting strars". To dzięki jego postaci poznajemy dalsze losy bohaterów książki "Zostań, jeśli kochasz" (pomińmy już sprawę nietrafnych tytułów). Wilde Man po odejściu Mii przeżywa swoje najgorsze chwile w życiu. Nawet po upływie trzech lat, wciąż nie potrafi zebrać swoich sił i zacząć nowe życie. Nie potrafi zapomnieć o swojej prawdziwej miłości. Adam będąc narratorem tego tomu, opowiada swoje uczucia oraz otaczającą go pustkę oraz samotność po stracie Mii oraz jej rodziny. Czasami jego opisy przytłaczały czytelnika, ale dzięki nim możemy zauważyć jak bardzo bezradny był bohater oraz jak radził sobie ze swoim złamanym sercem. 

  Mimo, iż książka jest przepiękna, po upływie lat w życiu bohaterów nie mogłam pogodzić się ze zmianą postawy Adama względem życia oraz znajomych i rodziny. To właśnie on w tej części był najsłabszym punktem. Ciągle nie podobało mi się jego egoistyczne zachowanie, jak i jego emocje, które nie mogły znaleźć swojej równowagi. 
W tej części Wilde stał się człowiekiem bardzo kruchym, do którego aż strach było podejść, bo nie wiemy czego możemy się po nim spodziewać. Może wybuchnąć lub zrobić coś nieprzyzwoitego, co wykułoby na nim lub jego znajomych, bolesne piętno. Adam w porównaniu z "If I stay" stał się delikatniejszy. Nie jest już taki silny jak na początku tej historii, która rozpoczęła serię dziwnych, czasem nieszczęśliwych zdarzeń. Bohater nie pociesza nikogo, nie pomaga, gdyż to on potrzebuje pomocy, złapania go za rękę, gdy wpada w pustkę swoich uczuć i osamotnienia.
  Gdy mówimy już o bohaterach, powiem iż jak dla mnie, w tej książce było za mało postaci Mii, która stanowiła główna osobę pierwszego tomu, z tej serii. Rozumiem, że ta część została napisana z perspektywy Adama, ale autorka mogła dodać więcej interakcji pomiędzy bohaterami. Zdecydowanie brakowało mi tego, choć nie narzekam. Ciekawym przeżyciem było cofnięcie się w czasie i poznanie starych wątków, właśnie z perspektywy chłopaka Mii. Choć myślę, że Gale Forman nie opanowywała jeszcze tworzenia narracji z perspektywy chłopaka. Czasami te narrację prowadziła nieudolnie, ale szczerze, nie przeszkadzało mi to. Jestem zauroczona tą książką. Chyba nie sposób jej nie kochać. Jestem nawet w stanie wybaczyć wszelkie błędy i lekkie poślizgnięcia.



"Musiałam kogoś nienawidzić, a ciebie kochałam najmocniej, więc padło na ciebie."

"Where She Went" tak jak "If I stay" to idealna książka, która nie utraciła nic ze swojego uroku, który możemy zauważyć na każdej stronie powieści, 
w pierwszym tomie, jak i w kolejnym. W tej książeczce możemy zaobserwować co może zrobić miłość oraz strata najbliższych, z człowiekiem, który stara ustabilizować swoje życie oraz stworzyć realne plany na przyszłość. Ale to czy wszystko się uda i czy wszystko potoczy się w dobrym kierunku, zależy od tego jak życie nas ukształtowało i czy jakieś zdarzenie wywarło na nas wrażanie oraz wywołało głębsze uczucia.
  W tym tomie możemy zauważyć jak człowiek stara się uporać z własnymi problemami. Czy ktoś z naszego otoczenia zauważa je oraz czy chce nam pomóc i czy my przyjmiemy, z otwartymi dłońmi tą pomoc. Wszystko zależy od nas oraz tego, czy coś nas zmieniło w czasie naszego, jakże krótkiego życia, bo to ono nas kształtuje i kreuje nową osobę, którą stajemy się po trudnych dla nas momentach życia.



"Jestem otoczony ludźmi, a czuję się samotny."



   
"Where She Went" to książka, która została napisana lekkim oraz przyjemnym i niewymagającym językiem, który składnia nas do refleksji i głębszych przemyśleń. Wydaje mi się, że właśnie tutaj,na pierwszym miejscu możemy znaleźć inne wartości niż tylko miłość, która tutaj znalazła się na drugim planie, lecz pod koniec książki ponownie wraca na swoje miejsce. 
Ta opowieść ukazuje jak miłość oddziałuje na ludzkie decyzje, które mogą zaważyć na całym naszym życiu. Emocje, będące nieoderwaną częścią ludzkiej istoty życia, tak istotne i dziwne, czasem nieodkrywane. Niektórzy ukazują je otwarcie, a inni ubierają maski, które przysłaniają ich prawdziwe ja.
  Książka jest idealna w swojej prostocie oraz w fabule, która pochłania nas do reszty. Pobudza w nas wszelkie emocje, tak jak w bohaterach tej powieści. Możemy uporać się z naszymi uczuciami, ale także możemy sobie to odpuścić i uronić każda łzę, która ciąży nam pod powiekami.
  Ta historia jest pełna miłości, wrażliwości, smutku i uczuć. Piękna i idealna książka dla każdego, kto kocha wzruszające historie. Myślę, że każdy z was kto przeczytał tę recenzję i choć trochę popchnęłam go ku tej książce, myślę że jak najszybciej powinien zapoznać się z nią! Gorąco polecam i pozdrawiam :* 



"Budząc się rano, powtarzam sobie: "To tylko jeden dzień, jeden dwudziestoczterogodzinny odcinek czasu, który musisz przetrwać."



*Z góry przepraszam za tak nieogarniętą recenzję. 

9 komentarzy:

  1. Miałam zamiar przeczytać, ale przyjaciółki odwodziły mnie od tego pomysłu no i teraz mam dylemat... Pozdrawiam♥
    k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że autorce-kobiecie trudniej przedstawić męski punkt widzenia, nie wiem, czy to jest aż tak konieczne. Nie miałam jeszcze styczności z twórczości autorki, ale może kiedyś się namówię. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie przeczytałam pierwszej części mimo, że stoi u mnie na półce. Jakoś nie mogę się zabrać za tę historię... Może akurat teraz w wolnym czasie się za nią zabiorę:) Pozdrawiam!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobała mi się od bardziej części, jednak nie była jakoś wyjątkowo zachwycająca :)
    pozdrawiam, Julka z bloga http://karmeloweczytadla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę mam w planach od dłuższego czasu, więc mam nadzieję, że dość szybko uda mi się po nią sięgnąć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach od dawna. Czuję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam pierwszą część i na razie chyba nie mam ochoty na kolejne książki tej autorki. Ta historia niezbyt przypadła mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do mnie ta książka kompletnie nie przemawia :)

    OdpowiedzUsuń