środa, 30 marca 2016

"Zima koloru turkusu" Carina Bartsch- recenzja książki


Zima koloru turkusu
Cykl: Lato koloru wiśni tom 2
Tytuł oryginalny: Türkisgrüner Winter
Autor: Carina Bartsch
Tłumaczenie: 
Emilia Kledzik

Wydawnictwo: Media Rodzina
Wydanie polskie: 2015
Liczba stron: 
456



"Masz na mnie wpływ, którego nie umiem opisać słowami. To więcej niż być zakochanym. To coś głębszego, jakbyś była elementem, którego od dawna mi brakowało. Kiedy nie jestem blisko ciebie, czuję pustkę i tylko ty możesz ją wypełnić. Wystarczy, że na ciebie spojrzę, a zapominam o całym świecie."





  Po raz kolejny spotykamy się z Emely i Elyasem, przeżywamy z nimi historię ich życia. 
Gdzieś w drodze ku swojej miłości pogubili się. 
Nie wiedzą co ich czeka. 
Dlaczego Elyas zniknął właśnie wtedy, gdy dziewczyna zaczęła mu ufać? 
To nic przecież wciąż ma internetowego wielbiciela, który jej pomoże. 
Czy dojdzie do ich spotkania?
Czy wydarzy się coś pomiędzy Emely i Elyasem?


"Oczywiście byłam świadoma, że alkohol nie jest rozwiązaniem, ale woda zasadniczo też nim nie była."

  
    Zapewne czytaliście recenzję pierwszego tomu, którą napisałam kilka dni temu. "Lato koloru wiśni" tak bardzo mi się spodobało, że od razu musiałam sięgnąć po kolejny tom i już ostatni z tej serii. Będę rozpaczać, naprawdę. Zakończenie były świetne, trochę za słodkie, jeśli mogę tak powiedzieć, ale moim zdaniem idealnie współgrało z resztą książki. Po wielu przeszkodach nareszcie nastał szczęśliwy czas. Pierwszy raz przeczytałam serię książek o temacie miłosnym, która tak bardzo by mi się spodobała. Na długo nie zapomnę o tych dziełach, które zachwyciły mnie i oczarowały. Już od kilku dni mam kaca po tych książkach, nie potrafię odnaleźć się w naszym świecie, za bardzo mnie pochłonęły, abym mogła tak od razu powrócić do zwykłej codzienności. Przytłacza mnie wizja tego, że nigdy taka historia mi się nie przytrafi. Piękna opowieść z ciekawym humorem, która zapada głęboko w pamięci. 


"Zacząłem zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście wszystko zaczęło się od nowa, czy może nigdy się nie skończyło."


    "Zima koloru turkusu" opowiada niebanalną historię romantyczną dwojga studentów. W tym tomie opowieść pary nie straciła nic ze swojego uroku. Mogę nawet bez wahania powiedzieć, iż w tym tomie losy Emely i Elyasa potoczyły się dosyć dziwnie, ale to daje nam kilka chwil na oderwanie się od ich skomplikowanej relacji. Co w sumie jest dosyć dobrym działaniem, nie musimy ciągle zastanawiać się w jakim momencie splotą się ich drogi, zwracamy odrobinę więcej uwagi na innych bohaterów i ich problemy, które nie każdy potrafi zauważyć. Carina Bartsch trochę bardziej rozbudowała akcję książki. Napisała ten tom nie tylko z myślą o głównych postaciach i o ich relacji, ale skupiła się również na poważniejszych problemach, z którymi borykają się niektórzy nastolatkowie typu: samobójstwo, odrzucenie. Dzięki temu autorka dodała więcej wartości tej książce, zrobiła coś niesamowitego. Opowiedziała historię miłości, zarazem ucząc nas, że powinniśmy zauważać co dzieje się z naszymi przyjaciółmi i czy potrzebują pomocy. Nie powinniśmy być ślepi na krzywdę innych. 



"Dopiero kiedy człowiek przeżyje piekło, może docenić piękno nieba."


   Ta część jak i poprzednia, została napisana lekkim oraz przyjemnym językiem. Książkę czyta się w zastraszającym tempie, ciężko jest zauważyć, że tak naprawdę ma ponad czterysta stron. Ta historia tak wciąga, że nie zauważamy jej objętości. 
   Czytając ten tom zwróciłam uwagę, że powieść została urozmaicona e-mailami, smsami oraz dużą ilością dialogów, które miały zapewne być charakterystyczne dla tej książki, choć momentami rozmowy bohaterów są dosyć sztywne, mimo to miło czyta się te słowne i humorystyczne potyczki dwójki bohaterów. 
   Nie sądziłam, że Carina Bartsch tak bardzo zmieni konstrukcję tej książki. W poprzednim tomie było wiele humoru, słownych potyczek, wmawiania sobie, że Emely i Elyas nic dla siebie nie znaczą. Zaś w tym tomie występuje tyle bólu, cierpienia oraz smutku, aż nie potrafię tego pojąć. Jak to możliwe, że autorce udało się w tak dobry sposób zmienić uczucia i emocje towarzyszące bohaterom? To niepojęte! Zamiast wybuchów śmiechu, w tym tomie towarzyszyły nam łzy oraz tony chusteczek, których nie sposób było się pozbyć, aż do ostatnich słów dzieła. 
   "Zima koloru turkusu" jest bardziej smutną, dramatyczną, lecz mimo to wciąż magiczną książką. Ten tom jest piękniejszy niż wcześniejszy. Zachwyca uczuciami oraz emocjami dwojga bohaterów, których aktualnie wiążą dziwne stosunki. 


"Przecież nie mamy wpływu na to, w kim się zakochujemy. To się po prostu przydarza. Wszystkim ludziom (...) Oczywiście, że to zdarzało się każdemu. Ale tylko idiota ustawiał się na klifie i myślał, że dzięki temu dotknie nieba."


   Emely, w tym tomie również jest sarkastyczną dziewczyną, ale bardziej irytującą niż zwykle. Jej irracjonalne działania są bez sensu. Ciągle podejmowała głupie i pozbawione logiki decyzje, w których nie uwzględniała niektórych faktów lub ich nie potrafiła odkryć. Nie zastanawiała się czy podejmuje dobrą decyzję dla niej i innych.
   Elyas- niejednoznaczny, intrygujący oraz tajemniczy, lecz w tym tomie również wrażliwy i opiekuńczy. Znoszący wiele cierpień, smutków odrzucenia oraz barku zaufania od najbliższych. Chłopak, który niespodziewanie zmienił się w ciągu kilku miesięcy. Skrzywdzony do granic. Za każdym razem, gdy coś mówił miałam łzy w oczach. Niesamowita postać! 
   Na przestrzeni kilku miesięcy, kiedy odbywały się wspomniane wydarzenia dostrzegamy zmiany zachodzące pomiędzy bohaterami. Zauważamy łączące ich więzi, podobieństwa, zainteresowania oraz co jest niemożliwe- uczucia oraz emocje. Dzięki nim moje serce było jak na rollercoasterze. Uczucia bohaterów tak szybko zmieniały się, że moje serce o mało nie wyskoczyło z piersi, ale za to wielokrotnie zostało zmiażdżone i kolejno reanimowane. 

   Szczerze, brak mi słów, aby wyrazić wszystko co czuje o tej książce i dzięki tej książce. To wszystko jest niesamowite! Sami musicie przeżyć tę opowieść, aby przekonać się o czym mówię. Zapewniam was, że ta pozycja was oczaruje jeszcze bardziej niż pierwszy tom. 



"- Czy to znaczy, że my mamy... historię? - zapytał.
- Elyas - powiedziałam z uśmiechem. - Myślę, że materiału starczyłoby na całą książkę, i to tak grubą, że dałoby radę zrobić z niej dwa tomy!"




10 komentarzy:

  1. Najpierw muszę przeczytać pierwszy tom. :)
    Buziaki,
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa :) tak tylko czytałam jednym okiem, bo aktualnie czytam "lato koloru wiśni" i jestem bardzo zadowolona :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohh ona naprawdę jest bardzo dobra, a drugi tom jeszcze lepszy!

      Usuń
  3. Nie czytałam pierwszego tomu, ale widzę, że dla drugiego warto się skusić. ;)
    Gdy tylko ją gdzieś ujrzę, pożyczę i przeczytam ;)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszy mnie fakt, że nie jest to kolejna banalna historia. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się, że książka CI się spodobała, mnie strasznie drażniła, pierwsza i druga część. Jednak rozumiem wszelkie zachwyty nad nią, bo powieść może się podobać :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że kiedy sięgałam po pierwszą część, nie miałam pojęcia, że ta historia tak bardzo mnie wciągnie. Przeczytałam ją w błyskawicznym tempie i właśnie jestem w trakcie drugiego tomu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najpierw muszę zapoznać się z pierwszą częścią.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie również ta historia urzekła :D

    Fluff

    OdpowiedzUsuń