sobota, 10 stycznia 2015

"Lek na Śmierć"



Lek na Śmierć
Tytuł oryginalny: The Death Cure
Autor: James Dashner
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Wydanie polskie: 2014
Liczba stron: 383

"DRESZCZ nie wie jednak, że stało się coś, czego żadne Próby i żadne Zmienne nie pozwoliłyby przewidzieć. Thomas przypomniał sobie dużo więcej, niż przypuszczają. I wie, że nie może wierzyć w ani jedno słowo z tego, co twierdzi DRESZCZ. Czas kłamstw już się skończył. Ale prawda jest bardziej niebezpieczna, niż Thomas kiedykolwiek mógł sobie wyobrazić. Czy ktokolwiek przetrwa poszukiwania leku na śmierć?" 





Thomas i jego przyjaciele zostali zabrani z Pogorzeliska i trafili do siedziby DRESZCZu. Chłopak wie, że nie można im ufać, dlatego podejmuje ważną decyzję. Czas aby uciekać jak najdalej od DRESZCZu i nie prosić ich o nic więcej. Thomas ma sojuszników, nie jest sam. DRESZCZ zapewnia wszystkich, że już są przy końcu Prób i mają większość wzorów potrzebnych do odkrycia Leku na Śmierć. Muszą tylko odkryć dlaczego mózgi Odpornych nie poddają się chorobie. A tym czasem wszystko się wali. Prawa ręka, nowe stowarzyszenie, które pragnie powstrzymać rozprzestrzenianie się Pożogi. To jest łatwiejsze niż znalezienie leku na nią...



"-Powiedziałaś mi, że DRESZCZ zabił twojego ojca. A mimo to zgłosiłaś się na ochotnika, żeby dla nich pracować?
-Żeby przeżyć, Thomas.- Jej twarz nabrała ponurego wyrazu.-Nawet nie wiesz, jakie miałeś szczęście, że dorastałeś pod skrzydłami DRESZCZu. Tam na zewnątrz, w zwyczajnym świecie, większość ludzi zrobi wszystko, żeby przeżyć jeszcze jeden dzień. Tak, Poparzeńcy i Odporni mają odmienne problemy, ale wszystko nadal sprowadza się do przeżycia. Każdy chce żyć."


  Po przeczytaniu wielu recenzji książki "Lek na Śmierć" mam jakieś dziwne wrażenie, że dla wszystkich nie podobała się ta cześć lub zawiedli się na niej. A ja mam inne zdanie. Skończył się czas Labiryntu i Strefy, skończył się czas Prób. Teraz kolej na odkupienie wszystkich win, przykrości i cierpienia dla bohaterów. Ta część mogła być bardziej zaskakująca, ale po dłuższej analizie uważam, że Dashner dobrze zrobił, że własnie w ten sposób zakończył tę serię. Bohaterowie nie muszą aż tyle cierpieć w przeciwieństwie do dwóch poprzednich części. Może i zabrakło pomysłów dla pana Jamesa przy pisaniu tej książki, ale ten tom nie jest źle zakończony. Wszystko zakończyło się dobrze i szczęśliwie. Teraz możemy żyć w innym, bezpiecznym miejscu!


"Próbowałem się zabić w Strefie. Wspiąłem się do połowy na jedną z tych cholernych ścian i skoczyłem. Alby mnie znalazł i zaciągną z powrotem do Strefy tuż przed zamknięciem się Wrót. Nienawidziłem tego miejsca, Tommy.  Nienawidziłem każdej sekundy każdego dnia. I wszystko to była... twoja...wina!


  Bardzo irytujące dla mnie było oczekiwanie na przeczytanie przez Thomasa listu od Newta. Tak długo na to czekałam i na koniec...co ?? Porażka! Myślałam, że Newt napisze coś więcej dla Thomasa. Może jakieś pokrzepiające słowa, a na kartce znajdowało się tylko kilka słów. Naprawdę zabolało mnie to co napisał chłopak. Oczekiwałam jakiegoś długiego "wypracowania" na temat wspomnień Newta o Thomasie i innych Streferach. Trochę uczuć... ;_; 
  Może przejdę teraz do postaci Teresy. W pierwszych dwóch częściach serii nie lubiłam jej. W tej zmieniłam zdanie. Zaimponowała mi swoją stanowczością i tym co robiła dla Thomasa. Tym jak starała się przywrócić zaufanie Thomasa dla swojej osoby. Była cudowna. Bezgranicznie ufała chłopakami, wierzyła że dobrze postępuje pomagając mu. Mimo to jej wątek w tej części krył się gdzieś daleko z boku. Mogło być więcej sytuacji z nią czy Arisem. Zabrakło mi tych interakcji. 
  
Przyznam, cała seria jest niesamowita. Książki, szczególnie dwie pierwsze były przepełnione sekretami i ogromnymi tajemnicami ciążącymi na bohaterach. Nasze emocje wielokrotnie przeżyły swojego rodzaju skok na bungee. Trzecia cześć była bardziej spokojna i stonowana, ale nie zabrakło jej wątków, które dopełniały całą tą historię. W "Leku na Śmierć" akcja działa się na przestrzeni wielu miejsc, a nie jak w "Więźniu Labiryntu", tylko w labiryncie. Więc możemy zauważyć szybki przebieg zdarzeń i zmian miejsc. Niektóre nasze pytania nie znalazły odpowiedzi jakiej potrzebujemy. Zakończenie jest niejednoznaczne. Ciągle karty są odkryte, jakby James Dashner planował kontynuować tę serię lub stworzyć inną na fundamentach tej, ale także nie mamy 100% pewności jak będzie naprawdę. W tej chwili wszystko jest możliwe. Albo ujrzymy kolejne książki, albo nie.
  Na ostatnich stronach historii możemy zauważyć list, e-mail czy po prostu wiadomość kanclerz Paige do współpracowników, z którego możemy dowiedzieć się co robił DRESZCZ, gdy rozpoczął swoją działalność, o tym jak wykorzystano najgroźniejsza broń biologiczną-Pożogę. Mam wrażenie, że kanclerz przez całą tę książkę była w jakiejś części tajemnicą dla nas wszystkich. Dzięki tej wiadomości możemy czegoś dowiedzieć się o niej oraz o jej działalności. O tym jak sprzeciwiała się współpracownikom. Ava chciała przywrócić dawną świetność DRESZCZu, odzyskać zaufanie ludzi. Pragnęła wypełnić tylko jeden jedyny cel- chciała sprawić by ludzkość przetrwała. 

Czytając tę książkę zauważyłam, że Dashner posługuje się prostym, przeciętnym językiem chyba, że to jest wina tłumacza. Nie wiem, może kiedyś się tego dowiem. Możliwe jest także, że poprzednie książki były pisane na podobnym poziomie tylko nie zwracałam na to uwagi lub byłam tak podekscytowana losami bohaterów, że to mi umknęło.
Trylogia dostała piękne zakończenie. Żadna nowa Próba nie nastąpi. Wszystko się skończyło, a życie rozpoczęło się od nowa w pięknym miejscu. "Po raz pierwszy w życiu był i wolny, i bezpieczny, choć to osiągnięcie tyle kosztowało" to chyba najlepsze zdanie podsumowujące tę książkę. 


Pozostało nam tylko czekać na "The Kill Order" w polskim wydaniu ! ♥ To nie jest krótkie opowiadanie czy nowelka, to jest książka! Ten tom opisuje początki apokalipsy dla świata. W internecie możemy także znaleźć informacje o książce "The Faver Code", czyli książce w której być może dowiemy się co takiego robił Thomas w DRESZCZu, gdyż będzie ona opowiadała o wydarzeniach pomiędzy pierwszym prequelem (The Kill Order), a "Więźniem Labiryntu". Premiera "The Faver Code" podobno ma być w 2016 roku. Czekamy!






"Zabij mnie. Jeśli kiedykolwiek byłeś moim przyjacielem, zabij mnie." 


Moja ocena: 10/10 




4 komentarze:

  1. Nowy rozdział lwiaczesc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Informuję :)
    Zapraszam na 4 :) http://zycie-w-horrorze.blogspot.com/2015/01/rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej spoiler z ciebie! Dobrze, że już dawno czytałam Lek na Śmierć, bo bym się załamała hahaha
    Ale na poważnie, dobra recenzja. Jednak mogłaś nie zdradzać *spoiler* tego jak Newt został... kulejącym, nie wiem, jak to nazwać (mój problem kiedy wiem, jak to powiedzieć po angielsku, ale nie po polsku - przykra sprawa). To był taki wątek, na który każdy czekał.
    Moim zdaniem ten liścik był taki.. oh... łamiący serce. Po za tym spodziewałaś się rozczulania, po chłopcach, którzy przeżyli dla siebie swój koniec świata? Ja nie. Wiedziałam, że to na pewno nie będzie żadne wspomnienie. O ile dobrze pamiętam, on mówił, że to taka prośba od niego dla niego.

    Ale mniejsza!
    Recenzja świetna, książka świetna, trylogia świetna, twój blog świetny.
    A ja czekam na kolejną!

    OdpowiedzUsuń
  4. http://zatrzymac---czas.blogspot.com/- zapraszam na piąte wspomnienie :D

    OdpowiedzUsuń